Z dnia: 2007-04-16, Przypisany do: Nr 7(318)
Nie rozumie dlaczego musi cierpieć
Marta, mama Leili, nie chce rozmawiać o przeszłości, o ojcu dziecka, o powrocie do Polski. Ojciec Leili jest Algierczykiem, mała urodziła się dwa i pół roku temu w Hiszpanii. Po powrocie do kraju wydawało się, że zaczynają nowe życie, że teraz wszystko będzie już dobrze. Właśnie wtedy padł na nich wyrok - Leila jest chora na cukrzycę. Odtąd nic nie miało już wyglądać tak samo.
» czytaj dalej
Samobójstwo nastolatki
Siedemnastoletnia Marta K., mieszkanka Olszyny, uczennica Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych im.KZL w Lubaniu napisała list pożegnalny, po czym zażyła lekarstwa z zamiarem odebrania sobie życia. Kiedy rodzice zorientowali się, że coś jest nie tak - bo za długo spała – wezwali pomoc.
» czytaj dalej
Z dnia: 2007-04-03, Przypisany do: Nr 7(318)
A jednak nowy
Aby jak najszybciej oddać urządzenie do użytku, prace instalacyjne trwają praktycznie dzień i noc. I prawdopodobnie – przynajmniej w części - zostaną zakończone do końca kwietnia. I już na początku maja pierwsi pacjenci będą mogli zostać prześwietleni. Ale nie będzie to jeszcze koniec, jak zapowiada prezes Łużyckiego Centrum Medycznego Jarosław Mączyński.
- Jest to najnowszy system, który będzie wpięty w całą sieć szpitalną – mówi prezes. – A znaczy to, że lekarz zlecający będzie mógł w komputerze u siebie na oddziale zobaczyć zdjęcie bez schodzenia do pracowni. Część radiologiczna jest tylko fragmentem zadania. Znacznie obszerniejszy jest etap informatyczny, łącznie ze szkoleniami personelu. Dlatego też cały proces instalowania jest wydłużony w czasie.
Zupełnie nowy rentgen marki Simens o wartości miliona sześciuset tysięcy złotych jest aparatem cyfrowym. A więc pacjenci zdjęcia będą otrzymywali na płytach CD. Będzie jednak możliwość - jako opcja dodatkowa - drukowania ich na kliszach. W zakupionym komplecie jest także cyfrowy rentgen przyłóżkowy, dzięki któremu chorzy w stanie ciężkim nie będą musieli być zwożeni do pracowni. Stosunkowo niewielka maszyna pojedzie do nich na oddział, gdzie pacjentowi zostanie wykonane i obrobione prześwietlenie.
Tak więc Łużyckie Centrum Medyczne – i nie jest to fikcja – zostało wyposażone w najnowocześniejsze urządzenie rentgenowskie.
Z dnia: 2007-04-03, Przypisany do: Nr 7(318)
Oświadczenia niezgody
Opinie, poglądy, komentarze
Lustracja po polsku to granat wrzucany do szamba – oto jedna z dosadnych opinii, jakie krążą w przestrzeni publicznej w odniesieniu do tematu, który aktualnie porusza i bulwersuje coraz szersze kręgi opiniotwórcze i intelektualne. Jedni uważają, że obowiązkiem obywatela w państwie demokratycznym jest poddać się lustracji, inni z kolei wzywają do jej bojkotu. Dla tych ostatnich składanie oświadczeń lustracyjnych staje się aktem upokarzającym, uwłaczającym godności i zwykłym łamaniem ludzkich sumień. Ubocznym skutkiem narastających kontrowersji wokół wdrażanej ustawy jest postępująca dezintegracja środowisk społecznych i antagonizowanie wzajemnych relacji międzyludzkich. A jak to zamieszanie widziane jest z lubańskiej perspektywy – oto dwa reprezentatywne głosy w tej sprawie.
* Zdzisław Bykowski, współzałożyciel pierwszej Solidarności
- Żeby nie teoretyzować – o sobie: Tak się złożyło, że nadal społecznie udzielam się w lokalnej TV. Ponadto co jakiś czas coś tam pisuję do Ziemi Lubańskiej. Więc i ja „podpadam” pod tę ustawę. Powinienem złożyć oświadczenie, czy współpracowałem z organami bezpieczeństwa PRL. Nie złożę. Według mnie ustawa jest sprzeczna z Konstytucją. I czekam na werdykt Trybunału Konstytucyjnego (póki Pan Premier nie wybije z głów zasiadających tam sędziów „cyrkowych sztuczek”). Drugi powód – wymóg oświadczeń jest sprzeczny z moim sumieniem. Nie mam złudzeń co do intencji autorów ustawy. Nie chodzi o PRAWDĘ (bo jakaż PRAWDA jest w esbeckich papierach?). Chodzi o upokorzenie, o związanie sumień wszystkich osób aktywnych w życiu publicznych a niechętnych idei „IV RP” (zwolennicy podpiszą WSZYSTKO, co nakaże Premier).
» czytaj dalej
Z dnia: 2007-04-03, Przypisany do: Nr 7(318)
Nasza sonda - W rocznicę śmierci wielkiego Polaka
2 kwietnia obchodziliśmy kolejną, drugą już rocznicę odejścia „do domu Ojca” wielkiego Papieża i naszego Rodaka Jana Pawła II. Tamte dni naznaczone jego cierpieniem i naszą modlitewną odpowiedzią na te wydarzenia, wyzwoliły w wielu ludziach pragnienie pójścia drogą, którą Ojciec Święty wskazywał przez całe swoje życie i pontyfikat, by „nie lękać się” i „otworzyć na oścież drzwi Chrystusowi”. Czy ten czas ostatnich „rekolekcji” z Papieżem Polakiem, czas składanych wówczas przyrzeczeń, obietnic pozostawił w życiu mieszkańców naszego regionu jakiś ślad – a jeśli tak to jaki?
* Anna Hadam, studentka z Wrocławia
- Sądzę, że jeśli ludzie składali jakieś obietnice lub przyrzeczenia, to i tak większość z nich nie została spełniona. Prawie wszyscy z nas obiecywali coś przed Bogiem, ale było to wypowiadane w chwilach emocji.
* Beata Kliszewska, pracownica Intermarche w Lubaniu
- Ślad na pewno pozostał. Myślę, że niektórzy na pewno spełnili swoje przyrzeczenia, jednak są i tacy ludzie, którzy zapomnieli o tym co obiecywali sobie i Bogu.
» czytaj dalej
Z dnia: 2007-04-03, Przypisany do: Nr 7(318)