2 kwietnia obchodziliśmy kolejną, drugą już rocznicę odejścia „do domu Ojca” wielkiego Papieża i naszego Rodaka Jana Pawła II. Tamte dni naznaczone jego cierpieniem i naszą modlitewną odpowiedzią na te wydarzenia, wyzwoliły w wielu ludziach pragnienie pójścia drogą, którą Ojciec Święty wskazywał przez całe swoje życie i pontyfikat, by „nie lękać się” i „otworzyć na oścież drzwi Chrystusowi”. Czy ten czas ostatnich „rekolekcji” z Papieżem Polakiem, czas składanych wówczas przyrzeczeń, obietnic pozostawił w życiu mieszkańców naszego regionu jakiś ślad – a jeśli tak to jaki?
* Anna Hadam, studentka z Wrocławia
- Sądzę, że jeśli ludzie składali jakieś obietnice lub przyrzeczenia, to i tak większość z nich nie została spełniona. Prawie wszyscy z nas obiecywali coś przed Bogiem, ale było to wypowiadane w chwilach emocji.
* Beata Kliszewska, pracownica Intermarche w Lubaniu
- Ślad na pewno pozostał. Myślę, że niektórzy na pewno spełnili swoje przyrzeczenia, jednak są i tacy ludzie, którzy zapomnieli o tym co obiecywali sobie i Bogu.
* Anna Trznadel, studentka z Wrocławia
- Uważam, że były to obietnice złożone pod wpływem chwili i nie zostały w żaden sposób zrealizowane w rzeczywistości. Jeśli człowiek składa przyrzeczenie pod wpływem silnych emocji, to szansa na ich spełnienie jest znikoma. Po minięciu emocji, punkt widzenia osoby zmienia się.
* Anna i Zbigniew Żurawscy, emeryci z Lubania
- Najczęściej ludzie przyrzekają sobie, że będą chodzić do kościoła i więcej się modlić, lecz są to najczęściej słowa wyrażane podczas przeżyć, szoku i dużych emocji. Większość z nas przeżywała to wydarzenie, jednak – sądzę - że składane wówczas obietnice przeminęły, zostało tylko wspomnienie i żal.
Z dnia: 2007-04-03, Przypisany do: Nr 7(318)