Opinie, poglądy, komentarze
Lustracja po polsku to granat wrzucany do szamba – oto jedna z dosadnych opinii, jakie krążą w przestrzeni publicznej w odniesieniu do tematu, który aktualnie porusza i bulwersuje coraz szersze kręgi opiniotwórcze i intelektualne. Jedni uważają, że obowiązkiem obywatela w państwie demokratycznym jest poddać się lustracji, inni z kolei wzywają do jej bojkotu. Dla tych ostatnich składanie oświadczeń lustracyjnych staje się aktem upokarzającym, uwłaczającym godności i zwykłym łamaniem ludzkich sumień. Ubocznym skutkiem narastających kontrowersji wokół wdrażanej ustawy jest postępująca dezintegracja środowisk społecznych i antagonizowanie wzajemnych relacji międzyludzkich. A jak to zamieszanie widziane jest z lubańskiej perspektywy – oto dwa reprezentatywne głosy w tej sprawie.
* Zdzisław Bykowski, współzałożyciel pierwszej Solidarności
- Żeby nie teoretyzować – o sobie: Tak się złożyło, że nadal społecznie udzielam się w lokalnej TV. Ponadto co jakiś czas coś tam pisuję do Ziemi Lubańskiej. Więc i ja „podpadam” pod tę ustawę. Powinienem złożyć oświadczenie, czy współpracowałem z organami bezpieczeństwa PRL. Nie złożę. Według mnie ustawa jest sprzeczna z Konstytucją. I czekam na werdykt Trybunału Konstytucyjnego (póki Pan Premier nie wybije z głów zasiadających tam sędziów „cyrkowych sztuczek”). Drugi powód – wymóg oświadczeń jest sprzeczny z moim sumieniem. Nie mam złudzeń co do intencji autorów ustawy. Nie chodzi o PRAWDĘ (bo jakaż PRAWDA jest w esbeckich papierach?). Chodzi o upokorzenie, o związanie sumień wszystkich osób aktywnych w życiu publicznych a niechętnych idei „IV RP” (zwolennicy podpiszą WSZYSTKO, co nakaże Premier). Chodzi też o narzędzie, którym można dowolnie manipulować opinią publiczną. Bawią mnie argumenty w rodzaju „twarde prawo, ale prawo”. Że to „tylko papierek”. Słyszałem to... w stanie wojennym, gdy podsuwano mi do podpisu „lojalkę”. Gdy jesienią 1992 r., po „wojnie na górze” i skandalu z „listą Macierewicza”, na posiedzeniu Zarządu Regionu „Solidarności” zażądano od członków tego gremium składania uchwalonych przez Komisję Krajową oświadczeń o braku współpracy z SB, jako jedyny z zebranych odmówiłem i kazałem do protokołu z zebrania wpisać dosłownie: „Zdzisław Bykowski ma to w ...” (tu określiłem miejsce, które Anglicy obrazowo lokują „na południe od pleców”). Wszyscy obecni rzucili się do mnie z zapewnieniami o wierze w moją postawę po 13 grudnia 1981. Skądinąd było to miłe, ale żeśmy się nie przekonali. Użyto też argumentu, że nieszczęsną uchwałę podjęła przecież legalna, statutowa władza „Solidarności” i powinienem dostosować się do jej poleceń. „Jestem przekonany, iż statutowej władzy >odbiło<”!” – odparłem. Wtedy sprawa rozeszła się po kościach. Widocznie i prawnicy „S” doszli do wniosku, że uchwała KK nadaje się do kosza. Inny argument zwolenników IV RP: „Nie chcesz podpisać, więc pewnie masz coś na sumieniu!” A możecie mi – Szanowni Lustratorzy – „skoczyć”! Akurat to samo też słyszałem w stanie wojennym: „Nie chce pan podpisać deklaracji lojalności, więc chce pan łamać prawo. Odmawia pan odpowiedzi na nasze pytania, więc ma pan coś do ukrycia.” Powtarzam i teraz: „Nie ze mną takie sztuczki, Brunner! Odmawiam odpowiedzi!” Nie aspiruję do publicznych funkcji opłacanych w państwowych pieniędzy. Tu, i tylko tu, państwo ma prawo lustrować. Inna rzecz, jak daleko POWINNO. W tym przypadku przekroczono wszelkie granice.
Co będzie ze mną, gdy Trybunał Konstytucyjny stwierdzi jednak, że nie mam racji? Wywalą mnie z telewizji? Trudno... Minione 17 lat zabawy w lokalną TV, to była piękna przygoda...
A zakaz druku? Może trzeba będzie odgrzebać powielacze lub ramki do sitodruku i wrócić do „bibuły”...? Ale do TEGO ręki nie przyłożę! Bawcie się, Panowie, ale beze mnie. Wiedzcie jednak: źle się bawicie!
Na koniec fragment z „Potęgi smaku” niezastąpionego Zbigniewa Herberta (którego też usiłowano zlustrować):
„...Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać
kształt architektury rytm bębnów i piszczałek
kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów
Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu...
... lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku...”
Ja akurat mam taki „smak”. Uważam, że w tym przypadku fakt, iż otrzymałem z IPN „świadectwo moralności” nie ma znaczenia. Nie chcę też, aby powyższe słowa były odczytywane jako presja na kogokolwiek. Niech każdy rozważa to w swoim sumieniu. Mnie spytano – odpowiadam.
* Wojciech Konopski - przewodniczący Koła Przyjaciół Radia Maryja „Barka” w Lubaniu przy parafii pw. NSPJ i Św.m Jakuba Apostoła
- Sprawa lustracji to począwszy od przełomu 1989r. palący, nierozwiązany polski problem. Posłużę się tutaj pewnymi faktami historycznymi dotyczącymi tej sprawy:
1. A. Michnik naczelny „Gazety Wyborczej” od 12.04-27.06.1990r. korzystał z bezprawnej możliwości buszowania w archiwach peerelowskich służb specjalnych–i po tychże „studiach” stał się najgorliwszym antylustratorem wraz ze swym środowiskiem „GW”
2. L. Miller w styczniu 1992r. jako sekretarz generalny SdRP powiedział „Trybunie”: „Wielu myśli, że kupili sobie milczenie i że ich tajemnice spoczywają w archiwach MSW. Ale być może nie wszystko znajduje się na Rakowieckiej”
3. Ks. abp Kazimierz Majdański, więzień obozu hitlerowskiego, w jednej z homilii w 1993r. mówił: „Parlament Republiki Czeskiej uchwalił 9.07.1993r.ustawę `O bezprawności reżimu komunistycznego`. U nas rok 1989 przyniósł decyzję o całkowitym zapomnieniu i darowaniu przeszłości. Czy tak skutecznie, że przeszłość przestała istnieć? Bo gdyby przestała istnieć i dokonano zadośćuczynienia, byłby to znakomity tryumf przebaczenia .Jeżeli tak się nie stało, przebaczenie nie ma cech ani ludzkich, ani chrześcijańskich. Przeciwnie, pozostawiło nas w sytuacji powszechnego fałszu.(...) Przebaczono winy, za które nikt nie żałował i krzywdy- doprawdy niemałe! - których nikt nie naprawił. Natomiast znaleziono innego wielkiego Oskarżonego: stał się nim Kościół – oskarżony i wyśmiany. Podwójny fałsz!”
Czytelnika zorientowanego autonomicznie wobec powyższych faktów, może już zapomnianych, zapraszam do refleksji. Szczególnie trafna do obecnej sytuacji jest ostatnia przytoczona wypowiedź ks. abpa K. Majdańskiego - pewne środowiska szczególnie ochoczo zabrały się za powszechną lustrację ... ale Kościoła katolickiego. A gdzie cała rzesza funkcjonariuszy SB i będących na ich usługach agentów funkcjonujących we wszystkich sferach życia publicznego wcześniej, aż po dzień dzisiejszy?! Są nie bezpodstawne podejrzenia, że uwiarygodnili się w („z czerwonych stali się różowi, a nawet prawicowi”)poprzez zakotwiczenie w polityce, gospodarce, bankowości, nauce, kulturze, samorządach, mediach z powodzeniem falując na „grubej kresce” T. Mazowieckigo. Dlatego też twierdzę, iż obowiązująca od 15.03.07 ustawa lustracyjna jest dobrym, właściwym posunięciem, mająca pewne mankamenty, lecz systemowo zabezpieczająca stopniowe oczyszczenie życia publicznego tak, by nasze społeczeństwo coraz to nie było nękane tzw. „faktami medialnymi” o rzekomej niechlubnej współpracy tej czy innej persony. Przeciwników lustracji zachęcam do stawania w Prawdzie. Prawda wyzwala.
Z dnia: 2007-04-03, Przypisany do: Nr 7(318)