Sylwester Kret jest byłym zawodnikiem Łużyc Lubań. Jesienią w barwach Miedzi Legnica zadebiutował w drugiej lidze i obecnie jest czołowym piłkarzem tego klubu.
Jak trafiłeś do Miedzi?
- Po dwóch latach gry w Łużycach Lubań byłem w Legnicy na testach. Przeszedłem je pozytywnie, ale wówczas działacze obu klubów nie dogadali się. Miedź występowała wówczas w trzeciej lidze, a po wywalczeniu awansu dyrektor klubu nie zapomniał o mnie. Ponownie do mnie zadzwonił i tym razem wszystko potoczyło się po mojej myśli.
Przeskok o dwie klasy nie był dla ciebie problemem?
- Nie boję się wyzwań i tego nie żałuję. Różnica między czwartą a drugą ligą jest ogromna. Dzięki włożonemu wysiłkowi trafiłem do Miedzi i teraz mam pracę, o której marzyłem. Wcześniej miałem wiele spraw na głowie. W czwartej lidze trzeba było rano iść do pracy a po jej zakończeniu od razu biec na trening. Tutaj mogę skupić się tylko na piłce.
Jesteś zadowolony ze swojej postawy w rundzie jesiennej?
- Ten okres był dla mnie najlepszym momentem sportowym w życiu. Spróbowałem gry w drugiej lidze i zobaczyłem na czym to wszystko polega. Cieszę się, że zdobyłem zaufanie trenera i grałem sporo minut. Zdaję sobie sprawę, że muszę jeszcze sporo pracować. Dzięki temu cały czas będę się rozwijał. Na tym zyskam nie tylko ja, ale też cały zespół.
W której formacji czujesz się lepiej? W Lubaniu grałeś w środku pomocy a jesienią w Legnicy najpierw w obronie, ale później już w pomocy.
- Na inaugurację rozgrywek w zespole przytrafiło się kilka kontuzji i z konieczności musiałem zagrać w defensywie. W dalszej części sezonu zostałem przesunięty na prawą pomoc i jeśli mam być szczery czułem się zdecydowanie lepiej. W tej formacji jest więcej gry do przodu a to lubię najbardziej.
Do kiedy wiąże ciebie kontrakt z Miedzią?
- Z klubem jestem związany przez dwa lata. Chcę dla niego zrobić dużo dobrego i nie wybiegam w przyszłość. Poznałem tutaj także dużo fajnych osób i póki co nie chcę stąd odchodzić.
A gdyby trafiła się ciekawa propozycja?
- Każdy ceniący się piłkarz podnosi sobie poprzeczkę i jeśli gra w drugiej lidze, to po nabraniu doświadczenia i w ramach podnoszenia kwalifikacji chciałby grać w pierwszej. To jest normalna kolej rzeczy. Zdaję sobie jednak sprawę, że czeka mnie jeszcze dużo pracy. Kto wie, może dzięki włożonemu wysiłkowi będę stawał się coraz lepszym piłkarzem i w przyszłości ktoś mnie zauważy?
Rozmawiał
Grzegorz Bereziuk
Z dnia: 2007-04-03, Przypisany do: Nr 7(318)