Dziś prezentujemy drugą część artykułu o Stanisławie Kiendzie – jednym z pierwszych powojennych lubańskich dygnitarzy i wicestaroście lubańskim.
Pobyt Stanisława Kiendy w Lubaniu i sprawowanie funkcji wicestarosty lubańskiego ukazuje jak w kalejdoskopie całe bogactwo życia powojennego miasta. Wszelakie trudności w organizowaniu administracji, zagospodarowaniu, szabrownictwo, „utrwalanie” nowych porządków politycznych, problem z dawnymi mieszkańcami itd.
Stanisław Kienda jest przykładem szybkiej kariery urzędniczej opartej nie na kompetencjach, ale o kryteria polityczne. Ale i jej szybkiego zakończenia.
Aresztowanie Kiendy przez Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Lubaniu opierało się o cały szereg zarzutów i oskarżeń skierowanych przeciwko niemu. Począwszy od oskarżenia o sfałszowanie dokumentów i podania nieprawdy w kwestionariuszu osobowym. Dwaj świadkowie, którzy potwierdzali swym podpisem prawdziwość informacji tam zawartych odwołało swoje poświadczenia pisemnie „Kazali podpisać to podpisałem”, stwierdzał Bazyli Kozenkowicz. *
W piśmie skierowanym do Obywatela Prokuratora przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu przez Pełnomocnika Rządu R.P. na Okręg Administracyjny Dolnego Śląska. Wydział Inspekcji z 11 marca 1946 roku wymienione są następujące zarzuty postawione Stanisławowi Kiendzie:
1. Zabranie z mleczarni w Liscach Górnych (Radzimów Górny) skrzynki z walutą od byłego pracownika, Niemca nazwiskiem Stenzel, w wyskości 80 000 RM,* suma ta nie wpłynęła do kasy referatu budżetowo- gospodarczego, jak zeznał kierownik referatu Piotr Lucyk.
2. 22 października 1945 roku Kienda Stanisław polecił wypłacić sobie z kasy Urzędu 88.922 zł (suma ta nie pochodzi z pieniędzy znalezionych Lisicach Górnych). Urząd Bezpieczeństwa odzyskał od Kiendy po jego aresztowaniu 6.330 RM, brak było 82 592 RM (o transakcjach tych wiedział Pełnomocnik Rządu Stawiarski Antoni)
3. Na podstawie wydanej przez siebie decyzji z dnia 23.X.45 r. Nr 26 pobrał z magazynu referatu aprowizacyjnego 50 kg masła, rzekomo na kupno samochodu.
4. Udział w rozkradaniu majątków państwowych, m.in. srebra, które jak zeznał szofer Starostwa Łukowski, o wadze ponad 100 kg i wywóz do Wrocławia
5. Komendant U.B. w Lubaniu ppor. Stolarki Feliks zakomunikował ustnie w drodze poufnej inspektorowi Broszkowskiemu, że Stanisław Kienda wywiózł do Wrocławia ok. 100 kg drożdży, które pochodziły „zza Nyssy”, istnieją podejrzenia, że sprzedał je a pieniądze przywłaszczył sobie.
6. Sfałszowanie dokumentu, oświadczył w Starostwie na podstawie odpisu zaświadczenia z treści, którego wynikało, że został służbowo przeniesiony do Ministerstwa Administracji Publicznej, zaś inspektorowi Broszkowskiemu zeznał, że został służbowo przeniesiony do Jeleniej Góry. Zaświadczenie powyższe zostało podpisane przez Pełnomocnika Rządu Antoniego Stawiarskiego i opatrzone okrągłą pieczęcią. Wynika z tego, że Pełnomocnik i jego zastępca byli ze sobą w zmowie. Zapewne w celu przywłaszczenia srebra lub drożdży.
We wszystkich tych sprawach dochodzenie prowadził Urząd Bezpieczeństwa w Lubaniu.
Podpisał z-ca Pełnomocnika Rządu R.P. na Okręg Administracyjny Dolnego Śląska – mgr Jurzyk Stanisław, wicewojewoda. Do protokołu załączono dowody w postaci protokołu z zeznań świadków oraz odpisy sfałszowanych dokumentów.
Przesłuchani świadkowie potwierdzili pod przysięgą zarzuty postawione wicestaroscie.
Stanisław Kienda spędził trzy miesiące w więzieniu od 29 stycznia 1946 roku, kiedy to został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa do 25 kwietnia br., został zwolniony z wiezienia, ponieważ umorzono dochodzenie z braku dowodów winy 24 kwietnia 1946 roku (zaświadczenie).
W protokole o umorzeniu śledztwa z dnia 20 kwietnia 1946 roku, czytamy – „Ja Oficer śledczy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lubaniu chorąży Socha Jan rozpatrzywszy materiały śledztwa w sprawie podejrzanego, Kiendy Stanisława Bazyli. Postanowienie – umorzyć Śledztwo przeciwko Kiendzie Stanisława Bazyli z powodu braku materiału obciążającego, by sprawę można oddać do sądu”.
Po tym jak sprawa zakończyła się dla niego pomyślnie, z dniem 7 maja 1946 roku otrzymał nominację na stanowisko wicestarosty w Środzie Śląskiej, które objął 25 maja 1946 roku.
Lecz to nie koniec związków Kiendy z Lubaniem, bowiem Starostwo Powiatowe w Lubaniu w piśmie skierowanym do Ministra Ziem Odzyskanych Warszawie z 24 lipca 1946 roku wyjaśnia sprawę nieprawnego objęcia przez wicestarostę gospodarstwa rolnego w Jeziornej nr 331 (obecnie Siekierczyn). Z pisma wynika, że Kienda nie miał prawa do tego gospodarstwa. Zostało mu ono przydzielone 5 grudnia 945 roku, a nie we wrześniu, jak sam podawał, Nie zajmował się nim, nie przeprowadził jesiennej akcji siewnej, którą przeprowadziła jednostka W.P. przy pomocy Niemców „(…) Nieprawdą jest również, że Kienda miał kupić 2 konie, 3 krowy, 1 wołu, 1 świni, 3 gęsi, 10 kur, gdyż nie przedstawił on na to żadnych dowodów, wobec tego twierdzenie to należy uważać za gołosłowne i bezpodstawne (…)”. Po jego aresztowaniu przez MBP dnia 1 lutego 1946 roku gospodarstwo przydzielono Jadwidze Mroczek i Halinie Krysa.
Po opuszczeniu aresztu, przed wyjazdem do Środy Śląskiej, Kienda postanowił odzyskać gospodarstwo w celu spieniężenia majątku ruchomego, podjął próbę urzędowego załatwienia sprawy. Jednak zakończyło się to niepomyślnie dla niego „(…) Nieprawdą jest ażeby wice-wojewoda Barchacz polecił odebrać Kiendzie wspomniane gospodarstwo tylko dlatetego, że jest on wice-starostą w Środzie, lecz prawdą jest, że polecił pismem z dnia 14.VI.1946 r. Nr /SN/1-7/46 odebrać Kiendzie gospodarstwo Nr 331, ponieważ Kienda na terenie powiatu lubańskiego w opinii publicznej jest zupełnie skompromitowany jako „szabrownik, niebieski ptak i awanturnik (…)” i dalej czytamy „(…) Pragnę podkreślić, że zeznania świadków Kozenkowicza Bazylego i Koralowicza Pawła jak również i samego Kiendy, że jest on repatriantem i należy do narodowości Polskiej jest niewiarygodne, o czym świadczą następujące fakta: imię ojca Kiendy jest Bazyli co dowodzi, że jego jest prawosławny. Nazwisko panieńskie matki jest „Wakulczyk” świadczy również o tym, że jest ona prawosławna. Skoro jego rodzice są prawosławni, więc jest rzeczą zrozumiałą, ze i on jest prawosławny (…)”. Podpisał Michał Krysa, wicestarosta lubański.
W sprawozdaniu z inspekcji starostwa powiatowego Lubaniu od dnia 12.VIII do 19.VIII.1946 r., pojawiają się nowe zarzuty pod adresem Kiendy takie, jak ,podanie nieprawdy w sprawie działalności konspiracyjnej przeciwko Niemcom. W piśmie tym pisze się, wprost, że uciekł „Z Niemcami w 1943 roku przed zbliżającą się Armię Czerwoną”, a wg jednego z świadków, „która w Kiendzie poznała Niemca-Ukraińca, łapacza Arbeistamtu w Miechowie”.
W lipcu 1946 roku Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym umorzyła dochodzenie przeciwko Stanisławowi Kiendzie i Antoniemu Stawiarskiemu w sprawie nadużyć w fabryce cygar w Szymbarku (obenie Sulików), z powodu braku znamion nadużycia i przywłaszczenia sobie środków ze sprzedaży wyrobów tytoniowych. Obaj zresztą nie zaprzeczali, że nieprawnie zabrali tytoń z fabryki cygar w Szymbarku.
16 sierpnia 1946 roku został zwolniony ze stanowiska wicestarosty w Środzie Śląskiej. Po jakimś czasie został nominowany na równoległe stanowisko w Bystrzycy - pismo z 18 września 1946 roku.
Ostatecznie Prokuratura Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze 31 marca 1947 roku złożyła wniosek o umorzenie dochodzenia w sprawie Stanisława Kiendy z art. 1 dekret z 31 sierpnia 1944 roku.
A jak sam bohater komentował swoje potyczki w wymiarem sprawiedliwości?„(…) Wypuścili mnie z więzienia, bo razem ze mną kradła Milicja i Bezpieczeństwo. Byłem na obiedzie z tow. Gomułką w Katowicach i sprawę załatwiłam (…)”.
Opracowano na podstawie materiałów archiwalnych archiwów państwowych i Instytutu Pamięci Narodowej.
(Barbara Grzybek)
• 15 maja 1945 r. – nominacja, 25 stycznia 1946 r. – zawieszenie w pełnieniu obowiązków.
• W dokumentach występują różne wersje nazwisk, także: Bazyli Koronkowicz, Paweł Koralewicz (prawdopodobnie błędy w pisowni).
• Obowiązywał wówczas przelicznik 2 RM=1 zł.
Z dnia: 2015-03-26, Przypisany do: Nr 6(509)