Pan Wiesiek wręczył go swojej drugiej połówce na spotkaniu Lubańskiego Stowarzyszenia Abstynentów ODNOWA z dwóch okazji – drugiej rocznicy trzeźwości i czterdziestej pożycia małżeńskiego. Mężczyzna dziękował w ten niecodzienny sposób swojej żonie za to, że pomimo wszystko wytrwała przy nim. I za to, że dzięki niej od dwóch lat jest trzeźwy.
- Droga żono, przepraszam cię za wszystkie te lata, kiedy piłem – mówił ze łzami w oczach pan Wiesław. – Ty kochana, choć straszyłaś mnie rozwodem, jakoś wytrzymałaś ze mną. W moim pijanym świecie było mi to obojętne. Ale przyszedł czas, że podałaś mi rękę, prowadząc na komisję przeciwdziałania alkoholizmowi. To była ostatnia deska ratunku. I udało się. Nawet nie wiesz kochana żono, że któregoś razu po naszej wielkiej kłótni, będąc strasznie zmęczony już piciem, grałem na akordeonie a przed sobą powiesiłem pętle aby ze sobą skończyć. Przypadek uratował mi wtedy życie. A potem ty, że zaprowadziłaś mnie tam, gdzie zaczęło się moje nowe życie, które trwa już dwa lata. Wybacz mi kochana żono i wybaczcie mi dzieci to co wyrabiałem w swoim i waszym życiu. Ja was podziwiam, bo ktoś inny dał by mi kopniaka w tyłek i wyrzucił na bruk aż wylądowałbym w rynsztoku. A ja dzięki wam żyję pełnią życia.
Panu Wieśkowi przerwały brawa koleżanek i kolegów z Odnowy. Wzruszenie udzieliło się wszystkim. Życzono parze wielu lat szczęśliwego pożycia w spokoju, a panu Wieśkowi trzeźwości. Po odśpiewaniu tradycyjnego „Sto lat”, klubowi przyjaciele snuli opowieści o pozytywnym działaniu Jubilata na ich trzeźwienie. Jego pogoda ducha i radość życia są zaraźliwe a trzeźwiejący alkoholicy potrzebują tego.
Obecni w klubie żona, córka i wnuczek z dumą słuchali opinii o swoim bliskim, choć jeszcze dwa lata temu nie przyszłoby im do głowy, że będą uczestniczyć w takiej uroczystości.
- Miałam już dosyć takiego życia ciągłej niepewności i postawiłam wszystko na jedną kartę – wspomina żona pana Górskiego. – Zaprowadziłam męża na komisję przeciwdziałania alkoholizmowi i oczekiwałam dla niego, dla siebie pomocy. Dostaliśmy ją. Wszystkim żonom, pomimo całego lęku, który towarzyszy tej decyzji, radziłabym tak zrobić. Jak widać są efekty.
Ta wyjątkowa, podwójna uroczystość w gronie najbliższej rodziny i przyjaciół trwała jeszcze długo. Rozmawiano przy torcie, pysznych ciastach własnej roboty, kawie i herbacie. Dwa lata to niby nie długo, ale dla trzeźwiejącego alkoholika to już coś…
(Teresa Kraska)
Z dnia: 2014-04-16, Przypisany do: Nr 8(487)