Maraton Warszawski wcześniej zwany „Maratonem Pokoju” rokrocznie gromadzi całą rzeszę wielbicieli tego trudnego sportu. 42-kilometrową trasą biegło w tym roku ponad dwa tysiące sześciuset uczestników. Wśród nich znalazł się lubanianin Witold Chojnacki. Zajął miejsce – jak twierdzi - skromne, bo 1503 z czasem 4 godziny 30 minut. Choć, obiektywnie rzecz biorąc, jest to sukces biorąc pod uwagę ilość startujących.
- Piękną dewizą tego maratonu jest napis na medalu, który otrzymałem „maraton jest jak życie - im bliżej końca, tym jest trudniej” - mówi Witold Chojnacki. – I to się sprawdziło na tej trasie. Początek był wspaniały, biegło się luźno a potem okazało się, że jest coraz trudniej i zaczęła się coraz większa walka z własnymi niemocami i możliwościami. W takim biegu ważne jest przede wszystkim przygotowanie psychiczne. Od tego w głównej mierze zależy efekt. A osobą, która mnie zainspirowała i przygotowała do całego tego przedsięwzięcia był Daniel Stankiewicz, znany lubański triatlonista i maratończyk. Sam z powodu kontuzji nie wystartował ale w przyszłym roku z pewnością będziemy biec już razem.
Do tego maratonu Witold Chojnacki przygotowywał się rok czasu. Od piętnastu lat było to marzeniem jego życia. Zapewnia, że na nim nie poprzestanie.
Przewodnicząca rady podkreśliła, jak ważny dla promocji naszego miasta był udział naszego przedstawiciela w tak prestiżowej imprezie sportowej.
Z dnia: 2007-10-02, Przypisany do: Nr 19(330)