Rozległy się strzały, potem wybuchy granatów. Nieznani osobnicy ukryci za drzewami rozpoczęli ostrzał konwoju z aresztantami chcąc ich odbić. Sytuacja wyglądała groźnie, tym bardziej, że na skutek wybuchów zapaliły się samochody a obok parkowała cysterna ze środkiem chemicznym, w której doszło do rozszczelnienia. Jakby tego wszystkiego było mało, z jednego z okien w budynku aresztu zaczął kłębami buchać dym wskazujący na pożar. Do akcji wkroczyli profesjonaliści – służba więzienna, policja i straż pożarna. Po pół godzinie sytuacja była już opanowana. Ale aby tego dokonać trzeba było stu pięćdziesięciu dobrze wyszkolonych ludzi.
Całej akcji przyglądała się grupa dyrektorów wszystkich jednostek penitencjarnych i kierowników ochrony z całego Dolnego Śląska.
- Były to okręgowe ćwiczenia koordynujące działanie służby więziennej, policji i straży pożarnej – mówi dyrektor Aresztu Śledczego w Lubaniu Waldemar Czarnecki. – Życie pisze różne scenariusze. Dzisiaj wszystko może się wydarzyć. Dlatego zaaranżowaliśmy ćwiczenia, w których udział brały połączone trzy służby, w działaniu gdzie występuje kilka czynników zagrożenia.
Opanowana po pół godzinie naprawdę groźnie wyglądająca sytuacja wskazuje, że funkcjonariusze policji, straży więziennej i straży pożarnej wyszkoleni są znakomicie. A ponieważ na szczęście aż tyle naraz nieszczęść rzadko się wydarza, tym bardziej możemy czuć się bezpieczni, bo z mniejszym złem jeszcze łatwiej wszystkie służby sobie by poradziły.
Z dnia: 2007-09-19, Przypisany do: Nr 18(329)