Prokuratura stwierdziła, że pożar zakładów IMKA był czystym przypadkiem losowym a ogień został wywołany przez zwarcie instalacji elektrycznej. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że firma w której zakład był ubezpieczony złożyła skargę na postanowienie prokuratury.
Przypomnijmy. W nocy z 8 na 9 lipca ubiegłego roku około godziny 3.00 w nocy wybuchł pożar magazynu w zakładzie IMKA. Ogień w ciągu kilku godzin tak się rozprzestrzenił, że spłonął prawie cały zakład. Z pożarem zmagało się 68 jednostek straży pożarnej i prawie 300 strażaków.
IMKA była największym pracodawcą w Lubaniu, zatrudniającym ponad 400 pracowników. Od 15 lat jest jednym z wiodących w Europie producentów chusteczek nawilżanych, stosowanych w pielęgnacji, higienie, dezynfekcji a także w kosmetyce i w gospodarstwie domowym. W zakładzie przy ul. Jeleniogórskiej posiadała nowoczesne centrum produkcyjne na powierzchni około 30.000 metrów kwadratowych z ponad 40 liniami i roczną produkcją ponad 100 milionów paczek. W pożarze ucierpiało 6 osób (2 pracowników, 3 strażaków i 1 policjantka).
Po pożarze firma jednak nie zakończyła działalności. Produkcję przeniosła do chwili odbudowania zakładu w kilka różnych miejsc. Jak dowiedziała się ZL, jeszcze w tym roku powinna rozpocząć się odbudowa zniszczonego przez żywioł zakładu.
Z dnia: 2013-08-30, Przypisany do: Nr 16(471)