- My po prostu baliśmy się, żeby któregoś dnia ten wielki stary komin nie przewrócił się na nasze domy – mówi pani Bogusława, jedna z mieszkanek domu przy ul. Legnickiej w Olszynie. – Komin ma 40 stopni przechylenia i to sprawiło, że postanowiliśmy prosić burmistrza o rozwiązanie tej sytuacji.
I rzeczywiście. Do Urzędu Miejskiego wysłano pisma, były rozmowy i ekspertyzy, które potwierdziły obawy olszynian. Okazało się, że choć z zewnątrz obiekt wygląda całkiem nie najgorzej, to jednak jego wnętrze jest mocno spękane i to także mogłoby stanowić kłopot. Burmistrz Leszek Leśko jeszcze pod koniec maja zadeklarował szybką interwencję. Problemem pozostał tylko sposób rozbiórki obiektu, którego najstarsza część pochodzi z 1870 roku, a więc z czasów budowy pierwszego potężnego zakładu meblarskiego Roberta Ruscheweyh’a, znanego z rozsuwanych stołów na całym świecie. Aby rozbiórka komina nie stała się przyczynkiem do innej tragedii, postanowiono nie stosować żadnych metod saperskich. Obawiano się bowiem, że odłamki cegieł mogłyby uszkodzić stojące w bliskiej odległości budynki mieszkalne. Tak więc się optymalną opcją stała się rozbiórka ręczna – cegła po cegle, którą w dość szybkim tempie wykonywało dwóch specjalnie wyszkolonych pracowników, przemieszczających się wokół obiektu na specjalnej drewnianej platformie.
Rozbiórka komina dawnej meblówki to nie tylko wyjście naprzeciw potrzebom i bezpieczeństwu mieszkańców. Jest to przede wszystkim bezpowrotna i do tego nieunikniona strata blisko 150-letniego symbolu olszyńskiego meblarstwa, dzięki któremu mało znacząca wieś stała się istotnym ośrodkiem przemysłowym w regionie.
Z dnia: 2013-06-20, Przypisany do: Nr 12(467)