O wzlotach i upadkach obiektów folwarcznych na Sowiej Chacie oraz ich mieszkańcach pisaliśmy nie raz na łamach Ziemi Lubańskiej. Pokazywaliśmy tragiczny stan budynków i warunki, w jakich muszą mieszkać ludzie. Ich los jest smutnym przykładem tego, że nie zawsze przejęcie zabudowań przez nowego właściciela oznacza drogę ku lepszemu. W tym przypadku stało się inaczej. Z roku na rok budynek mieszkalny, niegdyś bardzo piękny, staje się coraz większym zagrożeniem. Kilka lat temu dzięki interwencji władz gminy Olszyna zdjęto czapę wieży widokowej. Obawiano się bowiem, że przy zbyt silnych wiatrach mogłaby spaść na i tak dość mocno uszkodzony dach. Co więcej - ludzie, którzy mieszkają w tym obiekcie, nie mają praktycznie żadnego dachu i nie posiadają też kanalizacji nawet pomimo tego, że 5 metrów od budynku są studnie kanalizacyjne. Jak mówił podczas marcowej sesji Rady Miejskiej burmistrz Leszek Leśko – to właścicielka nie chce podłączyć tych ludzi. Przez to jedno zaniedbanie mieszkańcy swoje potrzeby fizjologiczne załatwiają w taki sposób, że w efekcie wszelkie nieczystości trafiają do piwnicy, która stanowi obecnie jedno wielkie szambo. To prawdziwe zagrożenie pod każdym względem – przede wszystkim konstrukcji zabytkowej szachulcowej budowli i epidemiologicznym. Panujący tam smród i bród jest porażający. Właściwie tylko brak innych możliwości sprawia, że ci kupieni wraz z całym majątkiem olszynianie tkwią w tym wszystkim całkowicie bezradni. Ręce rozkładają także władze Olszyny, których zabiegi jak dotąd nie odniosły żadnych skutków. Właściciele nie są zainteresowani losem swoich lokatorów, stanem kupionego przed laty folwarku, a już całkowicie nie mają zamiaru płacić kar, które za każdym razem są na nich nakładane.
- Mamy przeogromny problem z właścicielami tych obiektów, które nabyli od Agencji Nieruchomości Rolnych dobrych kilkanaście lat wcześniej – mówi burmistrz Olszyny Leszek Leśko. - Był przygotowany przez nich program odbudowy tych obiektów, zabezpieczenia oraz utrzymania w należytym stanie. Nic takiego jednak nie nastąpiło.
Starania gminy u wojewódzkiego konserwatora zabytków zakończyły się wyłącznie wymianą pism. Poprzedni inspektor nadzoru budowlanego - Jan Cegliński - również informował właścicieli o grożących im karach. I tak jest bez przerwy.
Ostatnimi czasy część stodół zawaliła się. Właściciele nie robią kompletnie nic, nawet obiektów nie zabezpieczają. Ten stan rzeczy potwierdza również straż miejska, która monitorowała problem wraz z burmistrzem Olszyny i jego zastępcą.
- Razem z zastępcą burmistrza Haliną Białoń pojechałem tam i zobaczyłem ten obraz nędzy i rozpaczy – kontynuuje burmistrz Leśko. - Sprawa została natychmiast przekazana do nadzoru budowlanego do Lubania i poinformowany został także wojewódzki konserwator zabytków. Właściciele zostali zobowiązani w ciągu miesiąca, by zabezpieczyć majątek. Przedstawiciele nadzoru zadeklarowali, że nakładane będą na nich kary, ponieważ obiekty te grożą zawaleniem.
Tymczasem, przynajmniej raz w miesiącu, dwie rodziny mieszkające w tym zrujnowanym do szczętu budynku na Sowiej Chacie przychodzą do burmistrza z prośbą o przydzielenie im lokali mieszkalnych, których na terenie gminy jest po prostu brak. To dla nich trudna sytuacja, która wydaje się być bez wyjścia. Nie płacą czynszu, gdyż – jak twierdzą - właściciele nic nie robią i nie mają nadziei, by mogło być inaczej. Co będzie się działo dalej? Czy trzeba będzie czekać do jakiejś tragedii, by mogli w końcu godnie mieszkać? Szkoda. Brak zainteresowania właścicieli sprawia, że Olszyna traci ten bodaj najpiękniejszy obiekt folwarczny w regionie, który był swego rodzaju perełką, a sami właściciele okazję do wykazania się dla dobra lokalnej społeczności.
Z dnia: 2013-03-27, Przypisany do: Nr 6(461)