Szpitalny cmentarz
Czytelnicy Ziemi Lubańskiej zapewne dobrze pamiętają zeszłoroczną akcję poszukiwania masowych grobów mających znajdować się w pobliżu cmentarza komunalnego przy ulicy Wrocławskiej. I choć tamta akcja zakończyła się niepowodzeniem, to jednak pozwoliła negatywnie zweryfikować posiadane informacje co do wytypowanych wcześniej miejsc tego pochówku. Zupełnie inaczej potoczyła się sprawa z żołnierskimi mogiłami na cmentarzu przy starym szpitalu powiatowym przy ul.Zawidowskiej. Historia tej nekropolii sięga ciężkich walk w lutym i marcu 1945 roku, kiedy to niemieckie wojska broniły Lubania przed napierającą Armią Czerwoną. Wówczas w szpitalu mieścił się lazaret wojskowy, w którym udzielano pomocy rannym żołnierzom niemieckim. Jednak część z nich zmarła z powodu odniesionym ran i została pochowana w bezpośredniej bliskości budynku szpitala. Transport zmarłych na cmentarze znajdujące się w mieście był niemożliwy z uwagi na fakt, iż teren ten był już zajęty przez Rosjan. Tuż po ich wyparciu, na początku marca 1945 roku, rozpoczęto odgruzowywanie zniszczonego miasta i kontynuowano chowanie odnajdowanych zwłok poległych obrońców przy szpitalu. Tym zajęciem parali się młodociani członkowie Hitlerjugend. Oprócz żołnierzy Wehrmachtu trafili na tę nekropolię również polegli członkowie Volkssturmu - mieszkańcy miasta w liczbie 25 osób. Wśród nich znaleźli się m.in. dowódca lubańskiego pospolitego ruszenia dentysta dr Hubert Gomolka (zamieszkały przy ul.Szarych Szeregów 5), który poległ 1 marca 1945 roku na rogu ulic Ratuszowej i Podwale, a także trafiony w głowę 23 lutego 1945 roku na ulicy Rybackiej dyrektor powiatowego urzędu komunalnego Franz Hirsch (zamieszkały przy ul.Górnej 8). Taki stan rzeczy trwał aż do maja 1945 roku, wówczas cmentarz polowy składał się już z 9 mogił, w każdej z nich złożono po 14 ciał, oraz jednego dużego grobu z 54 pochówkami. Po przejęciu miasta przez polską administrację usunięto drewniane krzyże, a ziemne nagrobki splantowano zmieniając cmentarz na pole uprawne. Przez dziesięciolecia fakt istnienia w tym miejscu grobów uległ zatarciu w ludzkiej pamięci, a nieprzemyślane decyzje, jak lokalizacja na grobach pawilonu handlowego jeszcze bardziej pomogła w ukryciu niewygodnej prawdy. Jednak inaczej sprawa ta wyglądała po zachodnioniemieckiej stronie. Tam już w we wrześniu 1949 roku ostatni katolicki proboszcz parafii Świętej Trójcy w Lubaniu, ks. dr Edmund Piekorz, zawiadomił Urząd ds. Rejestracji Ofiar Wojennych w Berlinie o wojskowej nekropolii ulokowanej w pobliżu szpitala. Jednak na skutek niewyjaśnionych okoliczności złożona przez ks. Piekorza dokumentacja tej sprawy zaginęła, co dało mu impuls do upublicznienia tego zagadnienia w artykule prasowym w Bonner Rundschau pt. „Groby na Wschodzie”. Po tej publikacji do sprawy włączył się Niemiecki Związek Ludowy Opieki nad Grobami Wojennymi (VDK), co pozwoliło na częściowe formalne jej uporządkowanie. Ciekawe są dalsze działania strony niemieckiej. Otóż od 1953 roku różnego rodzaju instytucje zaczęły zwracać się do władz polskich o odszukanie mogił poległych niemieckich żołnierzy.
Wydaje się to całkiem irracjonalne biorąc pod uwagę fakt, iż tym czasie w Polsce panował stalinowski reżim, który w „rewanżystach” z RFN widział głównego wroga. Nie bez znaczenia pozostaje również krótki okres od zakończenia wojny, niesprzyjający jakimkolwiek inicjatywom przy poszukiwaniom niemieckich mogił. Tym dziwniejsze wydaje się zachowanie Wojewody Dolnośląskiego, który w tym samym 1953 roku nakazał Starostwu Powiatowemu w Lubaniu rozpoczęcie poszukiwań ww. mogił na terenie powiatu lubańskiego. Niestety, dalsze losy tej współpracy są nieznane. Należy założyć, że kontakty te zostały szybko przerwane, a sprawa zamarła na kolejne 42 lata.
Dopiero upadek komunizmu i powstanie jednego państwa niemieckiego spowodowało, że problem niemieckich grobów wojennych powrócił w porozumieniu rządów Polski i Niemiec w 1995 roku i skutkował powołaniem Fundacji Pamięć, która jest de facto oddziałem VDK w Polsce i od momentu powołania mocno zaangażowała się w poszukiwanie grobów. Jedną z pierwszych akcji była ekshumacja przeprowadzona w lipcu 1997 roku na terenie lubańskiego szpitala. W wyniku przeprowadzonych prac udało się wydobyć ciała tylko 22 żołnierzy. Pozostałych 159 osób nie ekshumowano, wymieniony pawilon handlowy, kwiaciarnia i inne przeszkody skutecznie uniemożliwiły odkopanie mogił. Obecnie, doraźnie prowadzone prace budowlane, wydobywają na powierzchnie doczesne szczątki Niemców, które następnie można napotkać na tym terenie. Wiedząc, że moje ustalenia dotyczące tego tematu nie są pełne, zwracam się do niezawodnych Czytelników o wszelkie informacje mogące uzupełnić historię tego fragmentu miasta.
Arkadiusz Wilczyński