Jego odejście poprzedziła długa i ciężka choroba. I choć wydawało się, że zdrowie ulega poprawie, że będzie już lepiej, to jednak zmarł nieoczekiwanie. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się na gryfowskim rynku 13. sierpnia wprowadzeniem ciała do kościoła pw. Św. Jadwigi w Gryfowie i tam w godzinach wieczornych została odprawiona żałobna Eucharystia pod przewodnictwem ks. Józefa Lisowskiego – Kanclerza Legnickiej Kurii Biskupiej i zarazem kolegi kursowego zmarłego kapłana. Następnego dnia, we wtorkowe przedpołudnie Mszę św. w intencji śp. ks. Stanisława koncelebrowali dla miejscowych wiernych wspólnie księża z całego dekanatu Gryfów Śląski. Centralne uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w samo południe 14. sierpnia uroczystą Eucharystią, również pod przewodnictwem ks. Kanclerza Józefa Lisowskiego z licznym udziałem kapłanów i wiernych. Po niej nastąpiła eksportacja ciała zmarłego gryfowskiego dziekana do parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Zarębie, gdzie o godz. 15.00 Mszy św. i obrzędom pogrzebowym przewodniczył Biskup Legnicki Stefan Cichy. Wielki wkład pracy w przygotowanie uroczystości żałobnych włożył również obok duszpasterzy i parafian gryfowski samorząd z burmistrzem Olgierdem Poniźnikiem na czele. Ks. Stanisław Boczoń urodził się 9 maja 1954 roku, święcenia kapłańskie przyjął 19 maja 1979 roku w archikatedrze wrocławskiej. Gryfowskim proboszczem i dziekanem dekanatu Gryfów Śląski ks. Stanisław Boczoń był od 2000 roku. Wcześniej przez wiele lat duszpasterzował w Zarębie. W okresie kierowania parafią w Gryfowie dokonał m.in. kompleksowego remontu elewacji zewnętrznej i dachu kościoła parafialnego oraz prace remontowe w innych obiektach należących do parafii. Był dobrym i gorliwym duszpasterzem, zabiegającym nie tylko o nienaganny wygląd miejsc kultu, ale przede wszystkim o dobro i pożytek powierzonych jego trosce wiernych. W ciągu siedmiu lat pracy w Gryfowie osiągnął wiele. O tym jak był bardzo cenionym kapłanem świadczy ogrom wiernych, którzy uczestniczyli w uroczystościach żałobnych. Z pewnością dobro i życzliwość, którego doświadczali nie pójdzie w zapomnienie, ale będzie procentowało w przyszłości.
Z dnia: 2007-08-21, Przypisany do: Nr 16(327)