Z pracą socjalną w polskim społeczeństwie związanych jest wiele trudnych do przezwyciężenia stereotypów. W odbiorze społecznym niesłusznie kojarzy się ona z tym, że ośrodki pomocy społecznej mają dawać komuś potrzebującemu pieniądze lub konkretną pomoc rzeczową. Jednakże najważniejszym elementem tej profesji jest praca z ludźmi, rozpoznawanie ich problemów oraz ukierunkowanie, by mogli uzyskać pomoc prawną i psychologiczną. Często jest to więc cały kompleks zadań do wykonania.
- Jest to bardzo ciężka praca polegająca przede wszystkim na pomocy drugiemu człowiekowi. Niesie ona ze sobą wiele obciążeń nie tylko dla samego pracownika, ale także dla osób, które zgłaszają się po pomoc – mówi Beata Jurak, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Lubaniu. - Specyfika naszej pracy w tej chwili zmienia się. Do tej pory zajmowaliśmy się przede wszystkim osobami, które borykały się z problemem braku zatrudnienia. Obecnie wśród naszych podopiecznych są także osoby z kłopotami rodzinnymi, którym my staramy się w określony sposób zaradzić.
Czemu zatem służą obchody Dnia Pracownika Socjalnego? Przede wszystkim temu, by przypomnieć o zadaniach jakie stoją przed tą grupą zawodową, jej niełatwą służbą, w którą wpisuje się samarytańska troska o drugiego człowieka.
- Obowiązków mamy bardzo dużo. Nasza praca to przede wszystkim praca z ludźmi i ze środowiskami, w których występują różnego rodzaju problemy i sytuacje takie jak bezrobocie, nadużywanie alkoholu, rodziny niepełne, matki samotnie wychowujące dzieci – mówi Elżbieta Rudnicka, pracownik socjalny. - Naszym obowiązkiem jest rozpoznawanie potrzeb danej rodziny, czy to będzie pomoc psychologiczna, czy również finansowa lub rzeczowa.
Aby praca ta była owocna pracownik socjalny musi być znany w społeczności, do której jest posłany. Chodzi głównie o to, by ludzie wiedzieli gdzie mogą znaleźć wsparcie i w razie ewentualnych problemów z kim mogą się kontaktować.
- W tym dniu życzyłabym sobie i moim pracownikom by ta służba sprawiała nam jak najwięcej satysfakcji, ale także aby jak najmniej naszych mieszkańców musiało korzystać z pomocy finansowej, abyśmy mogli prowadzić pracę ściśle socjalną – kończy dyrektor Beata Jurak.
Z dnia: 2012-12-05, Przypisany do: Nr 23(454)