Nieczęsto zdarza się w sklepach taka wymiana zdań. Dla wyższych zysków niejednokrotnie sprzedający alkohol przymykają oko na wiek nabywców. Choć często widać „gołym okiem”, że to jeszcze dzieci. Niewielki sklep na tzw. „Manhattanie” ma swoją stałą klientelę i jedynie doraźnie kupuje ktoś z zewnątrz. Tutaj żaden numer typu „zapomniałem dowodu” nie przejdzie. Nie tylko właściciele placówki, ale także wszystkie panie tam zatrudnione zdecydowanie odmawiają nieletnim sprzedaży jakiegokolwiek alkoholu...
Więcej w najnowszym numerze "Ziemi Lubańskiej"
Z dnia: 2007-03-06, Przypisany do: Nr 5(316)