Na szczególną uwagę zasługują dwie płyty nagrobne z drugiej połowy XVI wieku i jedna z pierwszej połowy wieku XVII znajdujące się w kaplicy św. Wawrzyńca. Pierwsza z nich przedstawia naturalnej wielkości postać dziewczynki. Na obwodzie płyty znajduje się następująca inskrypcja w języku niemieckim:
“DER GOT GNADE ANNO 1580 DEN 7 IULI IST IN GOT SELIG VOR SCHIEDEN PETER VON RODEWITZ MEINE LIEBE TOCHTER HELENA IHRE ALTERS 6 JAHR”. (Z Bożej łaski 7 lipca 1580 roku odeszła do Boga w wieku 6 lat moja kochana córka Helena. Peter von Rodewitz)
W ten sposób ówczesny właściciel upamiętnił śmierć młodziutkiej córeczki. Na uwagę zasługują elementy epigraficzne. W górnej części znajdują się dwa herby: po lewej von Rodewitzów (po ojcu), po prawej von Kalkreurterów (po matce). W tym czasie te dwa rody współposiadały miejscowe dobra. Ważny jest też fakt przedstawienia postaci z rękoma złożonymi do modlitwy, co było charakterystyczne dla nagrobków dzieci i kobiet i potwierdzało również pobożność. Ciekawostką jest, że w roku 1550 miał miejsce spór dotyczący posiadania górnych młynów na Kwisie właśnie pomiędzy wspomnianym wcześniej właścicielem wsi - Peterem von Rodewiztem, a Radą Miejską Lubania. Do rozstrzygnięcia tego konfliktu powołano komisarzy cesarskich, którzy orzekli na korzyść miasta. Cztery lata później ten sam Peter von Rodewitz zwrócił się do rajców z propozycją zakupu młyna na Kwisie. Także ta oferta została rozpatrzona na niekorzyść właściciela wsi Uniegoszcz. Spór rozgorzał po raz trzeci w 1577 roku, ale poprzednio podjęte decyzje zostały utrzymane w swej mocy.
Druga płyta, sąsiadująca z pierwszą, to również postać dziecka ze złożonymi rękoma. Podobnie jak na pierwszej napis znajduje się na obwodzie piaskowca, natomiast w narożach umieszczone są herby rodowe będące drzewem genealogicznym dwóch pokoleń rodziny von Kalcreuter. Wyryte w piaskowcu słowa: “ANNO 1585 17 AUGUSTUS IST MIR ADAM VON KALCKREUTER MEIN LIEBES SONNLEIN ADAM IN GOT VOR SCHIEDEN SEINER ALTERS 70 WOCHEND” informują, że „17 sierpnia v 1585 roku odszedł do Boga w 20 tygodniu życia mój kochany syneczek Adam. Adam von Kalckreuter”.
W tamtym czasie druga część wsi należała do śląskiej rodziny rycerskiej von Kalckreutherów, a pod koniec XV wieku dobra te odkupili von Schaffgotschowie z zamku Gryf. Około roku 1580 dobra we wsi nabyli von Nostitzowie, którzy w tamtych czasach jako nieliczni strzegli katolickiej wiary. Sytuacja była zatem specyficzna. Katoliccy właściciele majątku i przeważająca część mieszkańców wyznania protestanckiego. W latach 1585-1608 właścicielem był Christoph Hans von Nostitz, a po nim Heinrich Otto. Później majątek przejął Caspar von Nostitz, który w latach wielkich pożarów Lubania (1659 i 1670) udzielał schronienia lubańskim magdalenkom.
Trzecia pełnopostaciowa płyta epitafijna przedstawia wspomnianego wyżej Heinricha Otto von Nostitza. W górnej części heraldyka rodowa, natomiast całą centralną część zajmuje postać rycerza w ubiorze z epoki. Fundatorzy płyty zadbali o umieszczenie w ręku różańca, co sugeruje jego głęboką pobożność. Upamiętniony von Nostitz zginął 12 maja 1643 roku od kul chorwackich żołnierzy na polach pod Uniegoszczą podczas przepędzania (ratowania przed grabieżą) bydła. Płyta upamiętniająca to zdarzenie znajduje się obecnie w podstawie pomnika św. Jana Nepomucena, przy kościele w Radostowie.
Pozostała jeszcze do omówienia jedna perełka z kaplicy św. Wawrzyńca, a mianowicie nagrobek Ernsta Friedricha von Almesloe u. Tappe, który w 1730 roku przejął majątek po swoim ojcu Wilhelmie Antonie wraz z dziedzicznymi tytułami, o których mówi dłutem kamieniarza płyta z środkowej części barokowego nagrobka marmurowego. Zawarta treść jest następująca: „Pomnik sprawiedliwego, Jaśnie Wielmożnego, Pana Ernsta Friedricha, hrabiego Almesloe z. Tappe, dziedzica w Bertelsdorf, Thiemendorf i Mauereck, cesarskiego podkomorzego, królewskiego kanclerza starostwa księstwa świdnicko-jaworskiego, kapitana biskupstwa wrocławskiego, Nysy i Grodkowa. Doskonale wykształconego w prawie i zasłużonego dla sprawiedliwości, 6 maja 1748 roku w wieku lat 50 zmarłego i tu pochowanego przez przewielmożną Panią, wdowę Eleonorę – hrabinę von Almesloe, z domu Goes, dziedziczkę, panią w Bertelsdorf, Thiemendorf i Mauereck, wiernie wzniesiony w 1751 roku”. Czytając treść inskrypcji nabieramy czasem nieznanej wcześniej wiedzy i szacunku. Epitafia mówią językiem minionych czasów i są swoistą skarbnicą, a przede wszystkim źródłem historycznym – siedząc i przechodząc obok nich pamiętajmy, że mówią… W kontekście nagrobka nie można pominąć innych istotnych elementów epigraficznych. Nad marmurową płytą z inskrypcją znajduje się półleżąca postać geniusza trzymającego w lewej ręce uskrzydloną klepsydrę, która, jak wcześniej wspomniałem, jest symbolem upływającego czasu – czasu życia każdego z nas. W nadstawie zwieńczającej nagrobek znajduje się pięknie odrestaurowany (?), baronowski herb rodowy Ernsta Friedricha von Almesloe.
Już po raz drugi piszę o kościółku w Uniegoszczy, gdzie 1 lipca, na zaproszenie Stowarzyszenia Miłośników Parafii w Uniegoszczy, odbył się piknik historyczny, na którym z przyjemnością przybliżyłem parafianom temat miejscowych epitafiów i unikalnego Inventarium proboszcza Thierse z 1695 roku. I pomyśleć, proszę Państwa, ile można powiedzieć o niewielkim kościele z podlubańskiej wsi! I jeszcze jedno, nie byłoby tego znaczącego wydarzenia gdyby nie dwoje pasjonatów, a mianowicie myślę o proboszczu – ks. Marku Kurzawie i Piotrze Dumanowskim, którego praca magisterska opisuje właśnie historię Uniegoszczy, parafii i samego kościoła.
Z dnia: 2012-07-25, Przypisany do: Nr 14(445)