Choć awarie te nie są odczuwalne przez mieszkańców tej dzielnicy, to jednak czasowo utrudniają ruch na drogach i przysparzają pracy robotnikom. Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie fakt, że jest to syzyfowa praca. Pod starym miastem położone są rury kamionkowe, które z czasem ulegają dewastacji, a naprawy nigdy się nie kończą.
- Podejrzewamy dwa powody takiego stanu rzeczy – mówi zastępca burmistrza Wiesław Wydra. – Być może rury zostały źle założone przed laty, czyli około 20 lat temu, albo też uległy uszkodzeniu podczas późniejszych robót. Niemniej jednak w efekcie w podłożu robią się otwory, w które woda wpłukuje grunt, a droga się zapada.
Specjaliści przyznają, że fatalny stan techniczny nie dotyczy tylko tego odcinka.
- W tej chwili robimy co możemy i naprawiamy te szkody, jednak mamy świadomość, że wkrótce pojawią się następne – przyznaje Wiesław Wydra. – Jedynym rozwiązaniem byłoby założenie nowego kanału, jednak na to w chwili obecnej nie stać miasta, bowiem jest to inwestycja wymagająca ogromnych kosztów.
Czyżby po raz kolejny przyszło nam sięgać do unijnej kasy?
Z dnia: 2007-07-24, Przypisany do: Nr 14(325)