Rozpoczyna się okres wakacji. Duża grupa dzieci i młodzieży nie ma planów na zagospodarowanie tego czasu. Rodziców nie bardzo stać na zafundowanie im letniego wypoczynku, więc pozostają w mieście. Wydawałoby się, że czeka ich tylko nuda. Nie musi tak jednak być, bo przecież mogą podjąć pracę - i niekoniecznie zarobkową, ale za to dającą dużo satysfakcji. Na tak potrzebnych dzisiaj wolontariuszy czeka wiele instytucji. Jaki jest stosunek naszych czytelników do takiego sposobu spędzania wakacji – zapytaliśmy kilku przypadkowych mieszkańców Lubania i okolic.
* Aleksandra Chartaniak, studentka z Wrocławia
- Moim zdaniem to dobry sposób na spędzenie wakacji. Można wiele się nauczyć. Ludzie a szczególnie młodzież nie są uczuleni na ludzkie cierpienia. W ten sposób mogą zmienić swoje nastawienie do świata. Myślę, że po takiej „szkole przetrwania” byliby lepszymi ludźmi i bardziej pomagaliby starszym i potrzebującym.
* Marcelina Tendaj, mieszkanka Jeleniej Góry
- Uważam, że byłby to dobry sposób na spędzenie wakacji – bardzo dydaktyczny – lecz nie sądzę, by dzisiejsza młodzież była skłonna do takiego poświęcenia swojego wolnego czasu. Może gdyby im za to ktoś zapłacił byłoby więcej chętnych, jednak ja jestem jak najbardziej za pomaganiem ludziom w potrzebie i popieram tego typu pomoc.
* Bożena Dudek, mieszkanka Lubania
- Uważam, że młodzież ma swoje plany wakacyjne i na pewno nie czeka ich nuda. Prawdą jest jednak, że wielu z nich przesiadując na ławkach lub w parkach najczęściej demoluje te miejsca. Taka młodzież powinna zaznać, co to jest ciężka praca – bo bycie wolontariuszem to ciężki kawałek chleba. Może zmieniłoby to ich podejście do życia. Zobaczyliby wtedy, jak inni cierpią, może wpłynęłoby to na ich wrażliwość i więcej szanowaliby to co mają. Wiem jednak, że niewiele jest takiej młodzieży zdolnej poświęcić się dla innych członków naszego społeczeństwa.
Z dnia: 2007-07-03, Przypisany do: Nr 13(324)