Opinie, poglądy, komentarze...
Od pewnego czasu obserwujemy dość istotne zmiany w upowszechnianiu naszej lokalnej polityki historycznej. W czym tkwi novum i z czego to wynika?
* dr Łukasz Tekiela, historyk z Lubańskiego Centrum Historycznego
- Stosunkowo niedawno miałem możliwość zapoznania się z pismem ministerstwa spraw wewnętrznych Saksonii dotyczącym typowo urzędowej kwestii. Na prawym marginesie formularza, na którym było ono wydrukowane, widniała rzucająca się w oczy informacja o historycznej wystawie „Via Regia” w Görlitz. Trzeba wyrazić słowa najwyższego uznania dla kogoś, kto wpadł na pomysł informowania ludzi o wydarzeniu kulturalnym przy pomocy urzędowej korespondencji. Oczywiście nie jest to przypadek, lecz element głęboko przemyślanej polityki historycznej prowadzonej przez wszystkie szczeble saskiej administracji. Powyższy przykład przytoczyłem przede wszystkim po to, żeby pokazać, że urzędy mogą w bardzo prosty sposób sprzyjać rozwojowi kultury regionalnej i promować ją. Przyglądając się temu, jak nasi zachodni sąsiedzi wykorzystują historię dla budowania regionalnych, miejskich czy też wiejskich marek, kreowania produktów turystycznych, budowania tożsamości regionalnej w procesie edukacji, w turystyce i jeszcze na wielu innych płaszczyznach, można dojść do wniosku, że znaleźli oni receptę na to, jak skutecznie sprzedawać regionalne osobliwości.
Kolejne zdanie, postępując zgodnie z narodowym trendem, powinienem zacząć od stwierdzenia: „Niestety u nas nie robi się nic, aby zarobić na regionalizmie”. Muszę jednak rozczarować wiecznych pesymistów i stwierdzić, że z roku na rok robi się coraz więcej i, co najważniejsze, wykazujemy wzrastające zrozumienie dla działań na rzecz naszych małych ojczyzn. Bardzo dobrze proces ten widoczny jest w Lubaniu, której przez długi czas szukał pomysłu na siebie. Obecnie wszystko wskazuje na to, że został on sprecyzowany, a nasza administracja zrozumiała, że można czerpać korzyści z mądrze prowadzonej polityki historycznej. Coraz częściej w mediach słyszy się o wydarzeniach ściśle powiązanych z historią miasta. Przeszłość zaczyna być doceniana jako narzędzie promocyjne i tożsamościowe. Dokąd zatem zmierzamy? Lubań ma szansę stać się stolicą kulturalną wschodnich Górnych Łużyc, swoistym węzłem turystycznym pogranicza trzech krajów, miastem, które zacznie zarabiać na przeszłości i być liderem polskich Górnych Łużyc. Przykłady zza Nysy Łużyckiej dowodzą, że tego rodzaju cele są osiągalne. Oczywiście wymaga to wielu lat pracy, ale przecież kiedyś trzeba zacząć. W chwili obecnej na naszym lubańskim podwórku zauważalny jest niebywały wzrost aktywności ludzi zajmujących się przeszłością, a miasto wyraźnie wyciąga do nich rękę. Ten nowy trend dobrze wróży na przyszłość. Otwartość nowych włodarzy w połączeniu z ogromnym doświadczaniem kierownictwa referatu promocji i rozwoju oraz wiedza całkiem pokaźnej grupy przysłowiowych „zapaleńców” zaczynają przynosić ciekawe efekty, które mogą dać wiele dobrego nam wszystkim.
Z dnia: 2011-08-09, Przypisany do: Nr 15(422)