* Anna Wyszkowska z Lubania
- Od zawsze trwa trochę niepoważny spór na temat wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy. Ja uważam, że oba są na równi ważne a ponieważ jestem katoliczką, twierdzę, że Zmartwychwstanie Pańskie jest jednak ważniejsze, przeżywane bardziej duchowo bez tego całego blichtru ze świecidełkami i prezentami.
* Jolanta Majewska z Lubania
- Dla mnie bardzo ważne jest śniadanie wielkanocne, podczas którego spotyka się cała moja rodzina. Po codziennym zabieganiu wszyscy znajdujemy czas dla siebie i przez dwa świąteczne dni jesteśmy razem, wspólnie przeżywając wszystko co związane jest ze zmartwychwstaniem Pana Jezusa.
* Hubert Stempkowski z Lubania
- Pewnie nie będę oryginalny jeśli powiem, że wielką wagę przywiązuję do bycia z rodziną. W czasie świąt mamy okazję bez pośpiechu i codziennych trosk pobyć ze sobą. Zjeżdża się wówczas cała moja dość duża rodzina i zasiadamy do wspólnego stołu, na którym przygotowane są tylko i wyłącznie tradycyjne potrawy, bez żadnych dziwnych nowości.
* Maria i Jan Skórniak z Lubania
- Wszystkie świąteczne dni, począwszy od Wielkiego Czwartku aż do Wielkiego Poniedziałku, staramy się przeżywać duchowo uczestnicząc w nabożeństwach w kościele. Poza tym święta, czy to Bożego Narodzenia czy też Wielkiej Nocy, jest to czas, kiedy mamy okazję spotkać się całą rodziną. Przygotowuję tradycyjne potrawy i na pewno na stole nie zabraknie jajek we wszystkich możliwych postaciach. Na pewno nie pojawiają się jakieś nowatorskie wymyślne dania aby kogoś zaskoczyć. Zaś w śmigusa-dyngusa na pewno nie zabraknie wody, bo tę tradycję również zachowujemy, szczególnie najmłodsze pokolenie.
* Liliana Czerwińska z Lubania
- Dla mnie święta te są piękne, choćby ze względu na spotkania rodzinne. Idziemy razem z mężem najpierw do jednych a potem do drugich rodziców. Odwiedzamy ich i cieszymy się z tej niezwykłej atmosfery świątecznej. Wreszcie jest czas na to, aby porozmawiać, wymienić się spostrzeżeniami, spróbować tradycyjnego jajeczka.
* Henryk Anisimowicz z Lubania
- Ja bardzo lubię już same przygotowania do świąt, kiedy żona i córka kręcą się po kuchni szykując tradycyjne wielkanocne potrawy. A kiedy rozchodzi się zapach drożdżowego ciasta wiem, że to Wielkanoc. Pieką się baby i różne inne zawijańce. W Wielki Piątek po kościele wspólnie siadamy i robimy pisanki, prześcigając się w pomysłach na wzory. Następnego dnia losujemy kto idzie ze święconką i ten ktoś bierze pięknie przystrojony koszyczek i idzie do kościoła. A od Wielkiej Niedzieli praktycznie siedzimy całą rodziną przy stole i ucztujemy.
Z dnia: 2011-04-20, Przypisany do: Nr 8(415)