Gospodarze podchodzili do meczu bez Skwary, Bojdzińskiego i Malinowskiego. Trener Waldemar Wolreiter nie mógł też od początku liczyć na Kusiaka, który z powodu choroby nie był w pełni sił. Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gości. Widać było, że lubanianie mają w głowie poprzednią porażkę w Zgorzelcu z Nysą, kiedy zawiedli na całej linii i byli tłem dla lidera rozgrywek. W przeciwieństwie do miejscowych graczom Lotnika kleiła się gra. Przyjezdni dużo grali piłką, ale poza strzałem Badeckiego z rzutu wolnego Jańczyk miał prawo się nudzić. Najlepszą i jedyną okazję w pierwszych 45. minutach Łużyce-Bazalt miały w 29. minucie. Mazur świetnie zagrał do Majki, lecz ten uderzył wprost w Hałkę. Tuż przed przerwą drugą żółtą kartką został ukarany Modzelewski i całą drugą połowę lubanianie musieli grać w osłabieniu. Chwilę po tym zdarzeniu piłkę po strzale głową Gęcy sprzed bramki wybił Andruchów. Po przerwie na boisku działo się więcej ciekawych rzeczy. Najpierw gości na prowadzenie wyprowadził Suchanecki w 72. min. Później arbiter dopatrzył się zagrania piłki ręką przez Gołąba w polu karnym. Do piłki podszedł Andruchów i strzałem z 11m dał miejscowym remis. Kilka minut później Hamowski sfaulował w polu karnym Majkę i gospodarze mieli drugą „11”. Do piłki ponownie podszedł Andruchów, strzelił inaczej, ale jego intencje wyczuł Hałka. Zmarnowana okazja mogła się zemścić, ale strzał Kika w końcówce z trudem obronił Jańczyk.
Z dnia: 2011-04-20, Przypisany do: Nr 8(415)