Piast Zawidów jesienią debiutował na boiskach IV ligi. Po 16. kolejkach zespół trenera Rafała Wichowskiego zajmuje w tabeli dobre 9. miejsce. - Podstawowym atutem Piasta było to, że piłkarze tworzyli drużynę - powiedział trener Rafał Wichowski.
* Dziewiąte miejsce po 16. kolejkach to dla Piasta dobry wynik?
RAFAŁ WICHOWSKI: - Patrząc całościowo na naszą sytuację przed rozgrywkami a następnie w ich trakcie oraz na potencjał rywali dziewiąte miejsce można uznać za dobre. Orientuję się jacy zawodnicy i o jakiej przeszłości piłkarskiej grają w klubach, które są za nami. Uważam, że analizując pod tym kątem możemy być z siebie w jakimś stopniu zadowoleni. Naszym celem jest obecnie utrzymanie w lidze a takie miejsce je gwarantuje. Zdaję sobie jednak sprawę, jakie firmy piłkarskie depczą nam po piętach i wiem, że wiosną nie będzie łatwo.
* Co było głównym atutem drużyny z Zawidowa w rundzie jesiennej?
- Może to zabrzmi dość enigmatycznie, ale podstawowym atutem Piasta było to, że piłkarze tworzyli drużynę. W większości spotkań byliśmy zmuszeni gonić wynik i wiele razy udawało się nam wyjść z tarapatów obronną ręką. To tylko skonsolidowało zespół. Początek rozgrywek mieliśmy bardzo ciężki ze względu na pięć wyjazdów z rzędu. Mimo to tylko raz w tej fazie zeszliśmy pokonani. Stało się tak w meczu z liderem w Bielawie. IV liga wyzwoliła w chłopakach dodatkową motywację i chęć pokazania się jak z najlepszej strony. To też można zapisać po stronie naszych atutów w rundzie jesiennej. Trochę obawiałem się zderzenia z nową rzeczywistością, bo nie byliśmy ulubieńcami w okręgu jeleniogórskim. Nasz awans był przyjęty z lekkim przymrużeniem oka w tym środowisku i zewsząd słyszałem głosy „po co się tam pchamy”. Jak się okazało nie taki diabeł straszny jak go malują. Trzeba zaznaczyć, że na wysokości zadania stanął również zarząd klubu i władze miasta, dzięki czemu możemy reprezentować Piasta na Dolnym Śląsku. Mam nadzieje, że w rundzie wiosennej zaskoczymy przeciwników kilkoma nowymi atutami.
* Spośród wszystkich 31. zdobytych bramek aż 15 padło łupem Tomasza Grabowskiego. Wiosną taktyka ukierunkowana pod tego piłkarza będzie w dalszym ciągu zdawała egzamin?
- Bez wątpienia Tomek był postacią najbardziej widoczną w naszej drużynie. Zwłaszcza na początku rozgrywek, kiedy graliśmy ewidentnie tylko z jednym wysuniętym napastnikiem, miał utrudnione zadanie a mimo to zdobywał bardzo ważne bramki. W rundzie jesiennej był niezwykle regularny, pomimo że już po kilku kolejkach był bacznie pilnowany przez obrońców rywali. Wiadomo jednak, że napastnik żyje z podań kolegów i jego dorobek zależy od gry pozostałych formacji. Mam nadzieje, że wiosną Tomek będzie nadal tak skuteczny. W kadrze mamy kilku innych napastników, którzy - mam nadzieję - wiosną również dorzucą parę ważnych trafień. Mam tu na myśli przede wszystkim rodzinne trio braci Michalkiewiczów i Krzyśka Antosza.
* Przed rundą wiosenną w Piaście są planowane zmiany w składzie?
- Na pewno tak. Lekkie wietrzenie w szatni jest zawsze potrzebne. Wielkich rewolucji jednak być nie powinno. Raczej staramy się ewaluować niż z dnia na dzień przeistaczać. Obserwując niektóre kluby z naszej ligi widać, że ściąganie dziesięciu zawodników na raz choćby i klasowych nie zawsze idzie w parze z wynikami. Myślę, że kluby zagrożone degradacją będą bardziej aktywne pod tym względem niż te z drugiej części tabeli. W związku z tym będziemy musieli również się wzmocnić by osiągnąć zamierzony cel kończąc sezon. Mimo to nerwowych, nieprzemyślanych decyzji postaram się unikać.
* Jaki wynik na koniec sezonu będzie dla Piasta satysfakcjonujący?
- Bierzemy udział w rozgrywkach o mistrzostwo IV ligi dolnośląskiej. Szansę na wygranie rozgrywek mamy już tylko matematyczne. Żaden inny wynik nie daje pełnej satysfakcji. Będzie musiała nam wystarczyć nadzieja, że w kolejnym sezonie ją wygramy. Tyle, żeby ją mieć trzeba zostać w gronie IV-ligowców.
* Klimat w Zawidowie sprzyja rozwojowi piłki nożnej?
- Zawidów to małe miasteczko, dla którego mecze Piasta to pewnego rodzaju święto. Ważne, że wielu zawodników w nim mieszka i na co dzień zachęca mieszkańców do wspierania klubu z dobrym rezultatem. Całe lokalne środowisko cieszy się po naszym sukcesie i martwi porażkami. Tak jak wspomniałem wcześniej zarząd klubu i miasto robią wszystko ku temu, aby piłka nożna w tym przygranicznym miasteczku się rozwijała. Lada dzień do użytku zostanie oddana nowa hala sportowa, w której mam nadzieje będzie przebiegała część przygotowań do rundy wiosennej. Także wszystko jak na razie idzie w dobrym kierunku.
* Dla Ciebie prowadzenie zespołu w czwartej lidze to spełnienie marzeń?
- Gdyby to było spełnienie moich marzeń to musiałbym się uznać za człowieka mało ambitnego. Dlatego czekam na potknięcie Jose Mourinho w Realu Madryt (śmiech). A tak poważnie to trzeba zdać sobie sprawę, że w okręgu jeleniogórskim brak jest dużych ośrodków piłkarskich, w których można zaistnieć. Bycie trenerem na poziomie IV - ligowym to w dalszym ciągu bardziej realizacja pasji niż sposób zarabiania na życie. Obecnie jestem zadowolony z pracy w Zawidowie gdzie dostałem szansę rozwoju i za to zawsze będę wdzięczny. Staram się na każdym treningu udowodnić, że zasługuję na tę posadę. W pracy z seniorami na pierwszym miejscu jest jednak wynik sportowy i jeżeli jego zabraknie, to jak wiemy do odstrzału zawsze w pierwszej kolejności jest trener.
Z dnia: 2011-01-05, Przypisany do: Nr 1(408)