Faworytem spotkania w Ruszowie byli goście. Łużyce-Bazalt po nie najlepszym początku sezonu złapał wiatr w żagle i wygrywa mecz za meczem. Victoria z kolei gaśnie w oczach i prześladuje ją pech. Nie dosyć, że ruszowianie stracili punkty w kuriozalnych okolicznościach za nierozegrany mecz ze Spartą Zebrzydowa, to jeszcze trener Grzegorz Borkowski nie może skorzystać z kilku podstawowych graczy. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, nieciekawie przedstawia się również frekwencja na treningach. Tego nie można powiedzieć jeśli chodzi o lubanian.
- Mam na treningach kilkunastu chłopaków a w zespole panuje bardzo dobra atmosfera - przyznał trener Waldemar Wolreiter.
Mecz lepiej rozpoczęli jednak gospodarze. Już w 8. min mogło być 1:0 dla Victorii, ale strzał D.Łojko w ostatniej chwili zablokował Andruchów. W odpowiedzi w 11. min po dośrodkowaniu Mazura z rzutu rożnego głową strzelał Majka. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od murawy i Fidali z trudem przeniósł ją nad poprzeczką. Po chwili miejscowi cieszyli się z prowadzenia. Po zagraniu Marcisiaka z rzutu rożnego piłka trafiła pod nogi M.Łojko, który zmieścił ją między słupkiem a interweniującym Janczykiem. Od tego momentu kibice gospodarzy zaczęli przecierać oczy ze zdumienia. Przyjezdni całkowicie zdominowali wydarzenia na boisku i raz po raz zmuszali Fidaliego do wysiłku. Gdyby nie bramkarz Victorii już do przerwy lubanianie mogliby cieszyć się z kilkubramkowej zaliczki. W 14. min Złocik stojąc tyłem do bramki głową posłał piłkę do siatki, lecz arbiter dopatrzył się faulu i ku zdziwieniu gości gola nie uznał. 3 minuty później po serii rzutów rożnych bitych z prawego narożnika boiska przez Mazura piłka trafiła do Andruchowa a po chwili obiła słupek bramki ruszowian. Po chwili Fidali na raty obronił strzał Majki, a następnie odbił piłkę na słupek po strzale Mazura z rzutu wolnego. Napór gości przyniósł efekt w 23. min. Wówczas faulowany Skwara wstrzelił piłkę z rzutu wolnego w pole karne, a jeden z obrońców Victorii zagrał piłkę ręką i arbiter podyktował „jedenastkę”. Do piłki podszedł Skwara i po chwili był remis. Wyrównanie uspokoiło nieco wydarzenia na boisku, ale sytuacje podbramkowe wciąż były. U gości w światło bramki przykładowo nie trafił Majka. Z drugiej strony szczęścia szukał grający trener Grzegorz Borkowski, ale również się pomylił. Decydująca o losach meczu okazała się 45. minuta. Z rzutu wolnego na bramkę Victorii strzelał aktywny Mazur, Fidali sparował piłkę przed siebie, dopadł do niej Żyłkowski i wyprowadził gości na prowadzenie.
Po zmianie stron mecz się wyrównał a przy odrobinie szczęścia gospodarze mogli uratować remis. W 52. minucie po strzale M.Łojko piłkę z linii bramkowej wybił rozgrywający dobre spotkanie Andruchów, a w końcówce meczu strzał Borkowskiego obronił Janczyk. Swoje okazje w trakcie drugiej części miały też Łużyce-Bazalt. Przykładowo po strzale z rzutu wolnego Mazura z 76. minucie piłka po raz kolejny zatrzymała się na słupku twierdzy Fidaliego. Innym razem Jakimowicz nie zdołał zmieścić piłki w odkrytym lewym rogu bramki ruszowian.
Dodajmy, że mecz z trybun oglądał m.in. Krzysztof Gajewski, trener Włókniarza Mirsk. To właśnie zespół lidera rozgrywek będzie najbliższym rywalem drużyny prowadzonej przez Waldemara Wolreitera. Spotkanie rozegrane zostanie w sobotę w Lubaniu. W przypadku wygranej lubanianie zbliżą się do mirszczan na dystans jednego punktu...
Więcej czytaj w drukowanym wydaniu Ziemi Lubańskiej
Z dnia: 2010-10-06, Przypisany do: Nr 19(402)