11 czerwca Komisja Konkursowa pod przewodnictwem Elżbiety Śnieżkowskiej–Bielak, w skład której wchodziły również lubańskie autorytety w dziedzinie literatury - Aleksandra Bis i Jolanta Szpak - wyłoniła zwycięzców trzeciej edycji. Nie było łatwo, bowiem ocenie poddać należało ponad 400 prac, które nadesłało 137 uczestników z terenu całej Polski, a także zza granicy.
Po wnikliwej analizie komisja postanowiła przyznać I miejsce i statuetkę „Złote Lubańskie Pióro” oraz nagrodę pieniężną w wysokości 500 zł Annie Piliszewskiej z Wieliczki za wiersz pt. „Hymn o Olszynie Lubańskiej”.
- Moja relacja z Olszyną jest bardzo serdeczna – mówi laureatka. – Mieszkali tam moi, dziś już nieżyjący, dziadkowie Jadwiga i Władysław Kuźniarowie. Dlatego z Olszyną i Lubaniem łączy mnie czas tam spędzony, najpiękniejszy, bo przecież takim jest dzieciństwo i okres młodzieńczy dla większości z nas. Jeździłyśmy tam z mamą w każde wakacje. Wtedy kończył się dla mnie czas linearny a zaczynał magiczny. No i przyroda! Ona była zaczarowana. Dlatego o tym piszę, żeby utrwalić coś, co jest warte niezapomnienia, coś, co upomina się o własne miejsce w pamięci…
II miejsce i nagrodę pieniężną w wysokości 300 zł jury przyznało Jędrzejowi Kozakowi z Koszalina za wiersz pt. „I przyszedł człowiek”, zaś III lokatę i nagrodę 200 zł Mirosławowi Szałacie z miejscowości Czarne za wiersz pt. „Listonosz”. Wyróżnienia wraz z nagrodami pieniężnymi w wysokości po 100 zł otrzymali – Jakub Kosicki (najmłodszy, szesnastoletni uczestnik) z Grodziska Wielkopolskiego za wiersz pt. „Podobno nic nie trwa wiecznie” i Magdalena Witczak z Bielawy za wiersz pt. „*** (…Starość pyta o drogę).
- Poziom był bardzo zróżnicowany – mówi przewodnicząca jury Elżbieta Śnieżkowska-Bielak. - Nadeszły wiersze osób, które twórczość poetycką traktują raczej terapeutycznie i piszą utwory, w których zamykają swoje osobiste klęski i sukcesy, ale i takie, w których zauważyć można „iskrę bożą”- zaczątek talentu, a nawet talent już dojrzały. Tych ostatnich było niestety znacznie mniej. Warsztat poetycki twórców był także różny. Można było znaleźć nieporadne rymowanki, wiersze, a raczej próbki wierszy wolnych, w których zauważało się wysiłek wkładany w okiełznanie materii słownej, jak i utwory pisane ze znawstwem przedmiotu, w których słowo rzeźbione było dłutem prawdziwego mistrza. Do tych ostatnich należy z pewnością „Hymn o Olszynie Lubańskiej”, który zrobił na naszej komisji ogromne wrażenie. Nie był on jedynym utworem, który prowadzi czytelnika w sielskie lata młodości autora i pokazuje Małą Ojczyznę w sposób ciepły, nostalgiczny, a jednocześnie pogodny. Sporą część nadesłanych wierszy stanowiły erotyki, ukazujące drzemiącą w człowieku ogromną potrzebę miłości spełnionej i szczęśliwej. Zaistniały też utwory o tematyce społecznej, nieraz drapieżne i okrutne, podobnie jak rzeczywistość, którą pokazywały. Reasumując, należy wyrazić uznanie dla dyrektora MDK w Lubaniu za cenną inicjatywę zorganizowania kolejnej edycji tego konkursu. Pokazał on bowiem, że w dzisiejszym na pozór konsumpcyjnym społeczeństwie nie brak ludzi wrażliwych, idących „pod prąd” w skomercjalizowanym świecie. Pokazał, ze słowo nadal jest żywe i książka czy tomik poezji nadal funkcjonuje jako przekaz wartości nieprzemijających i ponadczasowych.
Kiedy kilka lat temu powstawała idea konkursu, który miał być imprezą towarzyszącą Dniom Lubania, przyświecały jej dwa cele – promowanie poezji ale przede wszystkim miasta. I oba cele zostały osiągnięte.
Hymn o Olszynie Lubańskiej
Mój dziadek miał gołębnik nad siwą stodołą –
Ptaki dachy budziły świergotem przed świtem,
A on zrywał się z kosą i stąpał polami ,
Które się kołysały lucerną i żytem.
A tymczasem bez dziko stroszył szorstkie kiście,
Musowały ogrody od zielonych soków,
Starcy w złocie promieni grzali zimne dłonie
I splatali w warkocze Czas i pory roku.
Rzeka biegła z bulgotem, papierówki w sadach
Uginały konary węźlaste, chropawe –
Dzieci z piskiem, na palcach, sięgały wysoko
Po owoce, co z trzaskiem upadały w trawę…
Jest w Olszynie gołębnik nad siwą stodołą,
Wyżej chmurna zagroda w podniebnym błękicie,
Cień , co cieniem pól stąpa – wicher ostrzy kosę,
Gdy Bóg dłonie zanurza w lucernie i w życie…
Z dnia: 2010-06-23, Przypisany do: Nr 12(395)