Już parokrotnie wspominaliśmy na naszych łamach o pomniku, który na początku lat 20-tych minionego stulecia został ufundowany ku uczczeniu poległych mieszkańców Olszyny i Krzewia Małego nieopodal kościoła Podwyższenia Krzyża Św. Przypomnijmy, że w roku 2004 woda zaczęła wymywać wystające fragmenty i na wiosnę 2005 roku dokonano odkopania trzech płyt i kilku jeszcze innych detali. Pierwsza tablica z nazwiskami poległych w 1914 roku, która była pęknięta, wraz z dwoma innymi elementami na dwa lata znalazła się w posiadaniu olszyńskiego aptekarza i dopiero w Wielki Czwartek – 5. kwietnia br. – nieoczekiwanie powróciła na teren przykościelny. W chwili obecnej na dalszy rozwój wypadków czeka dziewięć potężnych, ciężkich elementów rozebranego po wojnie pomnika. Na odnalezionych do dziś tablicach jest wiele nazwisk tych mniej lub bardziej znaczących mieszkańców Olszyny i Krzewia Małego, jednak szczególną uwagę przykuwają także co najmniej trzy polsko brzmiące – m.in. nazwiska Orzeszek i Szminski. Tymczasem w lutym br., kiedy nie było jeszcze widoków na jakiekolwiek rozwiązanie sprawy porzuconego monumentu, młody mieszkaniec Olszyny, od wielu lat pasjonujący się jej historią, zwrócił się do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Jeleniej Górze z prośbą o wydanie wiążącej opinii na temat znaleziska, przedstawiając mu przy tym kompletną dokumentację historyczną. Kwestia była trudna do rozstrzygnięcia, bo konserwator nie miał żadnej wiedzy na temat dokonanych przed paru laty wykopalisk.
- Przystąpienie do jakichkolwiek robót ziemnych na terenie zabytkowym bez pozwolenia urzędu ochrony zabytków podlega sankcjom karnym – napisał w odpowiedzi na pismo olszyńskiego pasjonata konserwator Wojciech Kapałczyński. – Wydobyty pomnik należy skompletować i po wykonaniu niezbędnych zabiegów renowacyjnych należy go wyeksponować na terenie miasta Olszyna – konkluduje jeleniogórski konserwator.
Sprawa więc w jakiś sposób ruszyła z miejsca i już w ciągu najbliższych miesięcy zacznie się coś dziać w tym kierunku. Decyzja jednak o konkretnych działaniach należy do proboszcza parafii św. Józefa Oblubieńca NMP w Olszynie, gdyż to on jako gospodarz terenu odpowiada za znalezisko i jego dalszy los.
- Będziemy się starali o uzyskanie pozwolenia na prowadzenie dalszych prac eksploracyjnych, by odkopać także resztę płyt oraz ustawić w widocznym miejscu. Najprawdopodobniej będzie to przy wschodniej ścianie starego kościoła – zapewnia olszyński proboszcz ks. Jan Dochniak.
Okazuje się, że nawet burmistrz Olszyny Leszek Leśko zagadnięty o ów pomnik patrzy na inicjatywę restauracji zabytku przyjaznym okiem, co wskazuje na to, że w razie potrzeby można liczyć także na pomoc gminy. Zresztą nie jest to bez znaczenia. Podczas gdy jako Polacy dbamy o nasze nekropolie rozsiane po całym świecie – po okresie trudnej historii tych ziem przychodzi czas na to, by zacząć dbać także o dziedzictwo, które od końca II wojny światowej stało się naszym udziałem także i tu - na pograniczu śląsko-łużyckim. Nie powinno nas to dziwić. W końcu w jakiś sposób nasze polskie dzieje splatają się z wielonarodową historią tego regionu, której wymazać czy ukryć - choćby pod ziemią - nijak nie można.
Z dnia: 2007-04-17, Przypisany do: Nr 8(319)