Jedni mówią na niego św. Mikołaj, inni Gwiazdor czy też Dziadek Mróz lub też Santa Claus. Każdy z nas w dzieciństwie oczekiwał z niecierpliwością na przybycie postaci w czerwonym stroju i na przyniesione przez niego prezenty. Z pewnością było to wielkie przeżycie, które na długo pozostaje w pamięci. Postanowiliśmy zapytać mieszkańców naszego regionu, czy ten wyjątkowy dzień zapisał się w ich wspomnieniach jakoś szczególnie. Jakiego Mikołaja pamiętają i z czym ten dzień się im kojarzy najbardziej?
* Czesław Rutana, mieszkaniec Lubania
- Mikołaje w dzieciństwie wszystkie były piękne. Trudno wybrać jakiegoś, który wyróżniałby się czymś szczególnym. Zawsze od rodziców dostawałem paczkę. Wprawdzie malutką, bo nas była czwórka, ale nigdy nie zdarzyło się, żeby tego wydarzenia nie było w domu. Paczki wręczał nam przebrany za Mikołaja ojciec, sąsiad lub też mój ojciec chrzestny. On też a także matka chrzestna bardzo utkwili mi w pamięci przy tej okazji. Nigdy o mnie nie zapomnieli.
* Elżbieta Zatoka, mieszkanka Lubania
- Mimo że pochodzę z licznej rodziny, to jak tylko sięgnę pamięcią zawsze były u nas mikołaje. Rokrocznie mama starła się kultywować tę tradycję i mimo skromnej egzystencji dostawaliśmy prezenty. Nawet jeśli były to tylko przedmioty potrzebne do szkoły, czy do domu, to i tak cieszyły. Były przecież od świętego Mikołaja. A dzisiaj wiem, że mama czasem zbierała je nawet pół roku. Do mojego domu rodzinnego w Henrykowie schodziła się w te dni a później także zjeżdżała wielka rzesza ludzi. Czasem było nas nawet kilkadziesiąt osób. Ja bardzo długo wierzyłam w Mikołaja i zawsze chciałam go zobaczyć. Kiedyś, pamiętam, zawołała mnie mama, że właśnie przyszedł. Ja wyskoczyłam z łóżka i boso zbiegłam na dół, ale jego już nie było. Podobno spieszył się do sąsiadów. Moje rozczarowanie było tak wielkie, że pamiętam je do dzisiaj.
* Alicja Buławska, mieszkanka Lubania
- Najpiękniejsze co pamiętam jeśli chodzi o moje mikołajki, to wspomnienie z dzieciństwa gdy miałam pięć lat. Wówczas mama mi powiedziała, że przyjdzie do mnie Mikołaj. Bardzo oczywiście starałam się nie zasnąć aby go zobaczyć. Niestety, oczywiście nie udało się. Zasnęłam. Ale rano, jak się obudziłam... obok mojego łóżka siedziała bardzo piękna, wymarzona przez mnie lalka-bobas, przywieziona z Rosji. Wtedy wszystkie dzieci na nią czekały. A ja ją dostałam od Mikołaja. Teraz bawi się nią moja chrześnica. Do tej pory mam ten dzień żywo w pamięci.
* Marek Dziura, mieszkaniec Lubania
- Jak pamiętam, w moim dzieciństwie w okresie mikołajkowym zawsze był śnieg, co już cieszyło. Dzisiaj zamiast rodzinnego niepowtarzalnego klimatu świątecznego - pełnego radości i ciepła - dominuje niestety komercja. Kiedyś czekało się na Mikołaja i na prezent, który był zawsze niespodzianką. Cieszył nawet najdrobniejszy. Dzisiaj pyta się dziecka, co by chciało dostać. Tę rzecz funduje mu się z góry, pozbawiając je radości. My z żoną staramy się pielęgnować tradycję i nasze dzieci długo wierzyły w świętego Mikołaja. Teraz są już starsze i oczywiście nie wierzą w niego, ale przynajmniej przez pewien czas nie były pozbawione radosnego oczekiwania.
Z dnia: 2008-12-03, Przypisany do: Nr 23(358)