Pisanie listów jest tak stare jak sama ludzkość. Już w starożytności przekazywano wiadomości wyryte na drewnianych, glinianych lub kamiennych tabliczkach. W Egipcie używano papirus, w Indiach i Chinach zaś palmowe liście. W III wieku naszej ery w korespondencji zastosowano pergamin, a pierwszy papier tzw. „szmaciany” pojawił się ok. 1340 roku. Przekazywaną korespondencję starano się utajnić przez pieczętowanie odpowiednio złożonej, zapisanej i zaadresowanej kartki papieru. Chodziło oczywiście o to, by nikt postronny nie odczytał treści przesyłanych wieści. Listy pieczętowano początkowo przy pomocy tłoków (stempli) odciskanych w wosku. W XV wieku zastosowano po raz pierwszy lak, sprowadzany z Chin. Z biegiem lat czerwony lak (stosowano również czarny i zielony) stał się najpopularniejszą formą zabezpieczania wysyłanych listów i był używany aż do końca XIX wieku. Przykładem tak zabezpieczonej korespondencji jest list z lakową pieczęcią miasta Lubania z 1811 roku (fot. 1). Od roku 1624 w obiegu pocztowym pojawiły się pierwsze pieczęcie opłatkowe wytłaczane na kawałku papieru (w kształcie rombu), a nawet w dwunastopłatkowej rozecie. Owa pieczęć opłatkowa wzięła swą nazwę od sposobu jej wykonania. W celu uzyskania większej czytelności rysunku odciśniętego na zwilżonym papierze dodawano pod spód wosk, lak lub ugniecioną grudkę chleba. Przyciśnięty tłokiem pieczętnym chleb rozpłaszczał się na całą powierzchnię pieczęci, tworząc jakby opłatek. Pieczęć taką z pięknym, pełnym herbem miasta Lubania posiadam w swoich zbiorach (fot. 2). W XVIII wieku wprowadzono do zabezpieczania listów pieczęcie tuszowe, odbijane na ich odwrocie, a od 1820 roku na odwrocie używanych coraz częściej kopert. Z roku 1811 zachowała się również pieczęć miejska (z małym herbem) na liście magistratu Lubania (fot. 3). List ten wysłany został 3.12.1850 roku. W połowie XIX wieku nowoczesne technologie pozwoliły na uproszczenie pieczętowania składanych listów czy kopert. Pierwsze drukowane kolorowe pieczęcie papierowe, zwane zalepkami (niem. Siegelmarken) pojawiły się w Niemczech w roku 1870. Miały one różne wielkości i kolory, fantazyjne kształty i krawędzie oraz gotowy klej na odwrocie. Często rysunek (godło, herb, logo, napisy) był wytłaczany na precyzyjnych prasach. Zalepek używano szczególnie chętnie na przełomie XIX i XX wieku i to nie tylko do korespondencji urzędowej, ale i prywatnej. Były zalepki do ważnych listów urzędowych, na przykład magistrackich, powiatowych, sądowych, notarialnych, akcyzowych, celnych, wojskowych a nawet policyjnych i kościelnych. Używały ich również stowarzyszenia, szkoły, cechy rzemieślnicze i oczywiście wiele osób prywatnych. Do dziś zachowało się bardzo dużo takich papierowych pieczęci, gdyż już przed stu laty stanowiły one wdzięczny przedmiot kolekcjonerstwa. Niektóre rzadkie egzemplarze osiągają na rynku antykwarycznym bardzo wysokie ceny, dochodzące nawet do kilkuset złotych za sztukę (np. zalepki lwowskie, wileńskie i całych kresów wschodnich). Mnie również udało się zebrać wiele lokalnych „Siegelmarken”. Najciekawsze są oczywiście te na oryginalnych przesyłkach pocztowych (cenione są znacznie wyżej niż odklejone). Najstarsza znana mi lubańska pieczęć papierowa zachowała się na liście miejskiego magistratu (MAGISTRAT zu LAUBAN) z 26.01.1882 roku (fot. 4). Późniejsze bardziej ozdobne miejskie pieczęcie (MAGISTRAT der SECHSSTADT LAUBAN) znane są w wersji zielonej i niebieskiej (fot. 5). Identyczny rysunek lubańskiego herbu znajdujemy również na pieczęciach zarządu policji miejskiej (fot. 6 i 7), natomiast lubańskie starostwo pieczętowało się wizerunkiem orła pruskiego (fot. 8). Pięknie prezentuje się zbiór czterech pieczęci papierowych z lubańskiego garnizonu piechoty von Courbiere sprzed 1918 roku (fot. 9). W zbiorze są też pieczęcie miejskiej Izby Handlowej (fot. 10), Urzędu Pocztowego (fot. 11), urzędów z Uniegoszczy i Siekierczyna (fot. 12) oraz lubańskich firm włókienniczych C.E. Burghardta (fot. 13) i Gotthelfa Zimmera (fot. 14).
Z dnia: 2008-10-21, Przypisany do: Nr 20(355)