W tym czasie rozpoczęto pogłębioną kwerendę historyczną, twierdzę poddano skaningowi laserowemu oraz przeprowadzono pierwszy etap badań archeologicznych, za który odpowiadało lubańskie muzeum. Jego pracownicy przez cały czerwiec i lipiec eksplorowali zamkową studnię, znajdującą się na najniższym poziomie średniowiecznej warowni. Studnia została wykonana prawdopodobnie w XV w. i posiadała ogromne znacznie dla funkcjonowania zamku zarówno w czasie pokoju, jak i wojny. W dawnych przekazach określana była mianem „wielkiej”, ale żaden z historyków zamku Gryf nie podał szczegółów dotyczących jej konstrukcji. Wspominano jedynie o tym, że dostarczała ona smacznej źródlanej wody. Sam zamek został opuszczony pod koniec XVIII w., nadal jednak pozostawał w rękach rodu von Schaffgotsch. Na początku czerwca 2020 r. studnia była zasypana. Znana pozostawała tylko jej średnica, wynosząca 2 m. Fakt, że zamek nigdy nie był badany archeologicznie a wszelkie „dziury” w ziemi na terenie dawnych warowni potrafią skrywać rozmaite tajemnice, zachęcał do rozpoczęcia badań właśnie w tym miejscu. Prace przygotowawcze trwały ponad tydzień. Później zaczęła się dwumiesięczna harówka. Początkowo szacowano, że studnia nie będzie głębsza niż 10 względnie 15 m. Ostatecznie udało się zejść na głębokość 20 m i nie osiągnięto dna. Z wnętrza studni wydobyto kilkadziesiąt ton bazaltu, który wypełniał cembrowinę.
Więcej w numerze.