Do naszej redakcji w ubiegłym tygodniu zadzwoniła Czytelniczka. Skarżyła się ona na fakt, że z lubańskiego szpitala musiała wracać do domu na piechotę.
- Kiedy wyszłam ze szpitala, z uwagi na stan zdrowia, chciałam wracać do domu taksówką. Zawsze przy wyjściu mogłam na nią liczyć. Na miejscu, gdzie parkował taryfiarz, zauważyłam inne auto. Licząc, że to taksówka z przyzwyczajenia wsiadłam do samochodu. Kierowca spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem i odpowiedział, czego tu chciałam – żaliła się nasza Czytelniczka.
Okazało się, że na miejscu przeznaczonym dla taksówki zaparkowało zwyczajne auto. Jak się dowiedzieliśmy, to nie pierwsza tego typu sytuacja. Problem wynika ze złego oznakowania miejsca parkingowego. Jedynie na nawierzchni namalowany jest znak informujący o miejscu przeznaczonym dla taksówek.
Więcej w bieżącym numerze Ziemi Lubańskiej.