Odpowiem prowokacyjnie - sama w sobie historia nie ma siły sprawczej. Niczego nie uczy. To, czego się z historii nauczymy, zależy wyłącznie od tego, kto, jak i z jaką intencją o historii nam opowiada. I od tego, z jaką intencją sami będziemy słuchać. W wielu sytuacjach, my potomkowie przesiedleńców, nowi mieszkańcy Łużyc czujemy się zagubieni. Potwierdzają to i publicystyczne komentarze i przysłowiowe burze w szklance wody, gdy dyskusja schodzi na tematy historyczne. W ferworze tych dyskusji dobrze pamiętać, że te tematy są jak pole minowe, że w myśleniu o historii czai się sporo pułapek i czają się one nie tylko na zagubionych w swej tożsamości Dolnoślązaków.
Pierwsza z tych historycznych min to tęsknota za arkadią, utraconym rajem. Podobnie jak trawa jest zieleńsza zawsze po drugiej stronie pastwiska, podobnie czasy minione, wydają się bardziej kolorowe. Tymczasem cóż… By posłużyć się pierwszym z brzegu przykładem, Lubań przed wojną był ładnym miastem, ale w sumie dobrze, że stare pocztówki sielankowego przedwojennego Lubania nie niosą ze sobą zapachu, bo ukryte za ładnymi fasadami śródmiejskie podwórka pełne były suchych toalet i błota. By posłużyć się przykładem drugim z brzegu – na mitycznych Kresach, skąd pochodzi większość mieszkańców naszego regionu, też działo się różnie i było różnie, nie tylko kolorowo. Jak to w życiu.
Druga pułapka to patyna dziejów, która pokrywa postacie, ich czyny, miejsca i budowle. Wystarczy, że są oddalone w czasie, a już wydają się nabierać dostojeństwa. Wszystko, co nie pasuje do dostojnego obrazu niestety umyka, rozmywa się. Zaczynamy traktować historię wybiórczo. Wtedy łatwo się zapędzić i dajmy na to w miłości do malowniczych mundurów i imponującej broni zapomnieć o bólu związanym z zabijaniem. Albo w imię miłości do ojczyzny, być ślepym na błędy popełniane przez polskich władców i Polaków. Za trzecią pułapkę uznać trzeba instrumentalne traktowanie historii. Używanie jej jako ornamentu, cyniczne granie na ludzkich emocjach i sentymentach, niezwykle silnie wiążących się z pamięcią i potrzebą przynależności do jakiejś grupy. Za pomocą historii można podsycać i budować postawy oparte na lęku i nienawiści. Na podstawie wybranych historycznych faktów tworzyć chwytliwe „historyjki”, pomagające sterować całymi zbiorowościami. Starajmy się dokładnie i wszechstronnie analizować źródła i starannie przyglądać się historyjkom, zwłaszcza tym szczególnie porywającym i chwytającym za serca. Bo inaczej niczego się nie nauczymy.
(Anna Łagowska)
Z dnia: 2015-06-25, Przypisany do: Nr 12(515)