16 kwietnia to data, o której Leon Sazoński z Olszyny długo nie zapomni. Od kilku lat mieszka samotnie w starym poniemieckim budynku przy ul. Kolejowej w Olszynie. Przede wszystkim chciał spokoju. Jednak w życiu bywa różnie, a ten dzień zaczął się wyjątkowo fatalnie.
- W pierwszej chwili nie wiedziałem co się dzieje. A potem jak zawalił się ten sufit, to i wszystko mi się zawaliło – mówi z rezygnacją i łzami w oczach pan Leon. – Nie wiem co będzie dalej i za co to wyremontuję.
Okazało się, że wszystkiemu winien był namoknięty strop. Po pracach naprawczych wykonanych na zlecenie zarządcy budynku – Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych sp. z o.o. w Olszynie - przez jedną z miejscowych firm dach był dobrze uszczelniony. Zbierająca się jednak przez ostatnie lata wilgoć nie miała już żadnego ujścia, więc namoknięty sufit - ocieplony warstwą zaprawy cementowej i styropianu - odparzył się i z całym swoim ciężarem odpadł, sprawiając, że pokój wyglądał jak po trzęsieniu ziemi. Zerwane kable sieci elektrycznej, a wokół gruz i pył. To był straszny widok.
Z pomocą panu Leonowi pośpieszyły pracownice stołówki prowadzonej przez Stowarzyszenie „Dar Serca”, ks. proboszcz Jan Dochniak i wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej Sabina Baran. W pierwszej chwili padła propozycja, aby starszy pan przez kilka dni przenocował w bezpiecznym miejscu poza domem, a całość sfinansowałaby parafia. Nie wiadomo było, czy sytuacja się nie powtórzy i czy strop w kuchni także nie odpadnie. Pan Leon jednak nie dał się namówić.
- To jest mój dom. Gdzie ja pójdę? – mówi pan Leon.
W sprawę zaangażował się także burmistrz Leszek Leśko i sekretarz gminy Halina Białoń. Obiecali pomóc i dołożyć wszelkich starań, by wesprzeć mężczyznę, który tak naprawdę sam nie poradziłby sobie w tej kryzysowej sytuacji. I tak Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych pod wodzą prezesa Wojciecha Gołygi zorganizowało ekipę, która uprzątnęła gruzowisko, doprowadzając mieszkanie do stanu używalności. Z kolei kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej Krystyna Mikler wystąpiła do burmistrza Leszka Leśko o dodatkowe pieniądze, które docelowo służyć będą na wsparcie w przeprowadzeniu naprawy stropu. Do kompletu trzeba jeszcze ekspertyzy z Urzędu Miejskiego i decyzja o przyznaniu środków panu Leonowi zostanie wydana.
- Nie możemy zostawić tego człowieka samego. Trzeba zrobić wszystko, aby mu pomóc – mówi wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Olszynie Sabina Baran.
Wszystko wskazuje na to, że wspólnymi siłami, mimo, wydawałoby się, beznadziejnej sytuacji szkody zostaną naprawione. Teraz potrzeba tylko solidnego i uczciwego fachowca, który swoimi umiejętnościami postawi kropkę nad i.
(Artur D. Grabowski)
Z dnia: 2015-04-29, Przypisany do: Nr 8(511)