Maszyna robiła wrażenie, może nawet nie wielkością – bo nie była specjalnie duża – ale prędkością z jaką sobie radziła z rozdrabnianiem opon, lodówek, mebli i innych ogromnych odpadów, bez względu na materiał z jakiego zostały wykonane. Jej przepustowość wynosi 50 ton na godzinę, a to mówi samo za siebie. Obserwatorami prezentacji byli włodarze Lubania i ościennych gmin oraz osoby zainteresowane ochroną środowiska, czy to z racji wykonywanej pracy, czy też spełnianej misji.
Do tej pory, po zbiórce tzw. wystawek, było to niełatwe zadanie. Kilku pracowników około roku rozbierało na czynniki pierwsze sto ton tapczanów, wersalek, pralek. Maszyna może to zrobić w ciągu kilku godzin a rozdrobnione w ten sposób śmieci mogą służyć jako dodatek do paliwa przeznaczonego do ogrzewania. Trzeba tylko wcześniej za pomocą separatora magnetycznego pozbyć się metali.
Prezentowany prototyp maszyny, którego zakupem zainteresowany jest lubański ZGiUK, jeszcze w Polsce nie funkcjonuje ale wkrótce tak się stanie. Dodatkowymi jej zaletami jest małe zużycie paliwa i mobilność. Można ją za pomocą tzw. hakowca przewieźć na miejsce, gdzie będzie użytkowana. Kosztuje, niestety, 300 tys. euro. Prezes Michał Turkiewicz zakup urządzenia chce ująć w najbliższych wnioskach składanych do Unii Europejskiej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. Gdyby się udało, lubańska spółka mogłaby służyć wszystkim gminom chcącym uporać się z problemem wielkogabarytowych odpadów, co i tak będzie wkrótce ich obowiązkiem, zgodnie z unijnymi normami.
Z dnia: 2011-07-20, Przypisany do: Nr 14(421)