* Anna Wawrzynowicz z Lubania
- U nas dni te wyglądają bardzo tradycyjnie. Całą rodziną idziemy do kościoła a później jemy wspólne śniadanie. I to wszystko. Dla nas podstawą w święta jest rodzina i czas z nią spędzony.
* Katarzyna Kret z Zaręby
- My spędzamy Święta Wielkanocne bardzo spokojnie, w kręgu najbliższych. Nigdzie nie wyjeżdżamy. Jedynie odwiedzamy babcie i dalszą rodzinę. Ale mam znajomych, którzy nigdy w święta nie siedzą w domu. Co roku są gdzie indziej, np. na cały ten czas wynajmują domek w górach. Ja jednak wolę tradycję. Np. ja, moja rodzina i sąsiedzi w śmigusa dyngusa od wody nie stronimy, chyba że jest zimno, to wtedy tylko symbolicznie się oblewamy.
* Magdalena Zając z Platerówki
- Święta spędzamy tradycyjnie, czyli jedziemy rano całą rodziną na msze rezurekcyjną, po której wszyscy zasiadamy do stołu. Po śniadaniu szykujemy się do przyjazdu gości. Zjeżdża do nas moja liczna rodzina, która preferuje rozmowy niż oblewanie się, ale moja mama nieraz mi opowiadała, że swego czasu tę tradycję bardzo hucznie obchodzili. Biegali z wiadrami wody po całym domu i wokół niego. Dom niemalże pływał.
* Ryszard Turbak z Lubania
- Oczywiście w moim domu święta nie wyglądają inaczej niż u większości rodzin. Ja szczególnie lubię lany poniedziałek. Choć tradycja ta powoli zanika, to nigdy o niej nie zapominam. Pamiętam jak kilka lat temu pojechałem do rodziny. Rano poszliśmy do kościoła. Kuzynki bały się, że będą mokre ale jednak nikogo nie spotkaliśmy. Dopiero kiedy wszyscy wychodzili ze świątyni, ci którzy byli pierwsi zostali oblani przez ministrantów. Później okazało się, że to ksiądz wysłał ich z wiadrami na wieżę aby zaskoczyli wiernych.
* Adam Grygiel z Pajęczna
- W moim domu czas ten spędzany jest głównie przy stole, rozmawiając i jedząc wraz z rodziną. Ja jednak uważam, że bardziej aktywny sposób obchodzenia świąt jest lepszy niż ten siedzący. Wyjazdy np. w góry bądź do innych miejsc są bardziej ciekawe od całodniowego spożywania ciast i sałatek.
Z dnia: 2010-03-24, Przypisany do: Nr 6(389)