Przyjęło się w naszym społeczeństwie, że kiedy w szpitalu leży ktoś chory wymagający troskliwej opieki i gruntownego leczenia, to zaraz zjawia się rodzina z… serią prezentów. Podobnie jest i w innych miejscach, w których musimy załatwić jakieś pilne sprawy. Z jednej strony jest to być może tylko życzliwość i nie ma w tym nic złego. Niektórzy jednak z rezerwą obserwują tego typu zjawiska, uznając takie postępowanie za niewłaściwe a nawet za skandaliczne. Gdzie zatem jest granica? Gdzie kończy się zwyczajna ludzka życzliwość i wdzięczność a zaczyna się łapówkarstwo?
* Daniel Goszczyński, mieszkaniec Gryfowa
- Osobiście uważam noszenie prezentów - np. do szpitala dla lekarzy kiedy leży tam ktoś chory z rodziny - za rzecz niestosowną. Rozumiem, że ktoś może mieć dobre intencje i chcieć dobrze. Jednak uważam, że są pewne sprawy, które trzeba oddać w ręce osobom odpowiedzialnym, bo one najlepiej wiedzą co w danej chwili powinno się robić. Uważam, że w tej sytuacji granica między łapówką a moim poczuciem wdzięczności i życzliwości może być zbyt płytka i moje postępowanie nie byłoby postrzegane jednoznacznie.
* Iza Gaweł, mieszkanka Zgorzelca
- Jak to się mówi: "Każdy medal ma zawsze dwie strony". W tym wypadku można to także i tak odebrać. Niekiedy ludzie dają coś komuś w zamian, jako okazanie wdzięczności drugiemu człowiekowi, nie myśląc jak to zostanie odebrane. Drugim przykładem jest danie "coś za coś", czyli tzw. łapówkarstwo, w którym się nie liczy wdzięczność a zapłata za załatwioną sprawę. Są to dwie różne rzeczy a jednak w jakimś sensie podobne... Granica jest taka jaką człowiek sam sobie postawi, a ludzka życzliwość w dzisiejszych czasach jest mała. Każdy dąży do czegoś i nie ma czasu by być wdzięcznym drugiemu człowiekowi. Dlatego też moim zdaniem teraz można się szybciej spotkać z łapówkarstwem niż z życzliwością.
* Joanna Gonerka, mieszkanka Szklarskiej Poręby
- Moim zdaniem danie nawet "drobnych" upominków lekarzom, prawnikom, urzędnikom lub innym ludziom, którzy pracują w sektorze usługowym jest naganne, jednak jeżeli wartość „prezentu” nie przekracza np. 50zł, która nota bene powinna być ustalona odgórnie, nie jest łapówką. Granice tego procederu każdy powinien wyznaczyć sobie sam. Niestety w naszym kraju ciągle panuje mentalność, w której to żeby coś załatwić trzeba coś dać. Zarówno po jednej jak i drugiej stronie barykady znajdują się tacy ludzie, co w konsekwencji uruchamia cały mechanizm od nowa. Polacy powinni nauczyć się, że zwykłe „dziękuję” powinno wystarczyć, wtedy problem "prezencików" zniknie.
* Katarzyna Szpytma, mieszkanka Pisarzowic
- Wydaje mi się, że z życzliwości i wdzięczności można podarować drobny prezencik, tzn. czekoladki itp. Natomiast łapówkarstwo zaczyna sie wówczas, gdy wręczamy pieniądze, a w zamian żądamy np. lepszej obsługi czy przyjęcia w lepszych warunkach.
Z dnia: 2008-09-24, Przypisany do: Nr 18(353)