W ówczesnych latach powstawało na terenie całej Polski wiele podobnych budynków krytych eternitem. Nikt wtedy nie mówił – być może nie wiedział - że azbest będący jednym ze składników eternitu jest rakotwórczy. Kiedy jednak fakt ten ujrzał świtało dzienne, w całej Polsce powstało poruszenie. Podobnie w Lubaniu. Mieszkańcy bloków stwarzających zagrożenie zachorowania na raka zaczęli walczyć o wymianę dachu. Problem po raz pierwszy został podniesiony kilka lat temu. Nie zmieniło się wówczas nic. No może oprócz tego, że w tym czasie na raka zmarło kilka osób zamieszkujących newralgiczne bloki. W lutym tego roku zdeterminowani mieszkańcy pojawili się na sesji rady miejskiej Lubania, by ponownie wrócić do tematu. Zapadła wówczas decyzja o zorganizowaniu specjalnego spotkania w celu wspólnego zastanowienia się, w jaki sposób problem można rozwiązać. Doszło do niego – z udziałem trzech burmistrzów, kierownika ABK, radnych i mieszkańców bloków ulic Lwóweckiej i Robotniczej - mniej więcej tydzień później, na początku marca. Lokatorzy – w imieniu, których głos zabrała Wioletta Błocka - jednoznacznie wyrazili swoje zdanie, że oczekują od władz miasta jak najszybszej wymiany pokrycia dachowego. I tutaj pojawił się problem, bowiem pięćdziesiąt procent mieszkań należy do osób fizycznych i miasto, choćby chciało, nie ma prawnych możliwości finansowania za nich nowego pokrycia dachowego. Taki obowiązek – w myśl ustawy – spoczywa, bowiem na właścicielach. A wiec w tym wypadku połowy.
- Chciałbym rozwiać mity, które od jakiegoś czasu krążą po Lubaniu – powiedział miedzy innymi burmistrz Konrad Rowiński. – To nieprawda, że skoro miasto kiedyś wybudowało budynek, na nim spoczywa obowiązek wymiany dachu. Ten ciężar muszą ponieść właściciele, w tym w części gmina miejska, ale też i państwo, którzy nabyliście lokale. Więc musimy wspólnie się zastanowić nad rozwiązaniami jak najlepszymi dla wszystkich...
Więcej o problemach miejscowej społeczności przeczytasz kupując najnowszy numer "Ziemi Lubańskiej"
Z dnia: 2007-03-20, Przypisany do: Nr 6(317)