Daniela ma 32 lata, troje dzieci i bagaż niedobrych doświadczeń. Małżeństwo nie ułożyło się jakby chciała. Przeszła w nim wiele. I pewnie nadal by tak było gdyby nie nabrała odwagi i wsparcia od terapeutów i przyjaciół.
- Po rozwodzie jestem półtora roku i było mi bardzo, bardzo ciężko – opowiada Daniela. - Wiele razy próbowałam odejść, ale nie udało się. Kiedy mąż wyjeżdżał na weekendy ja chodziłam na śpiew. Moja nauczycielka, słysząc mnie, czuła ile we mnie jest bólu i cierpienia. A ja cały czas śpiewałam i płakałam. Kiedyś poszłam do niej i ona dała mi piosenkę „Love yourself” i trafiła w najbardziej czuły punkt. Przelałam w tę piosenkę cały ten smutek, który siedział w moim sercu. Śpiewając, wyrzucałam go z siebie. Mimo tego co się działo u mnie w domu, śpiewanie coraz bardziej dodawało mi siły. Moja nauczycielka bardzo dużo ze mną rozmawiała.
Więcej w bieżącym numerze.