Jeśli tak dobrze się „wsłuchamy” w puls życia naszych lokalnych społeczności, albo „włamiemy” się do ich pamięci zbiorowej to stwierdzimy z osłupieniem, że praktycznie nie ma u nas miejscowości, w której takie wstydliwe przypadki jeśli nie mają, to przynajmniej kiedyś miały miejsce. Tylko o tym głośno się nie mówi. To taki temat tabu. Ale także tajemnica poliszynela. Wszyscy o tym wiedzą, tylko nikt tego oficjalnie nie chce powiedzieć. Pokątnie tak, wiele się na ten temat gada, bije się pianę aż huczy, ale gdy przychodzi do potwierdzenia, np. przed organami ścigania, wszyscy nabierają wodę w usta. Również rodzina, co zrozumiałe, zwykle milczy w takich sprawach jak grób. Nie chce publicznego skandalu. Najczęściej priorytetem jest dobre imię rodziny, a nie interes krzywdzonego dziecka. Śledztwo w takich sprawach jest bardzo trudne i wymaga często specjalistycznego podejścia. Rzadko daje się pozyskać „twarde” dowody, świadków, pozostaje „słowo przeciwko słowu”.
W opresji brata
Tymczasem mamy to co mamy. Życie prze do przodu i również nam nie oszczędza takich patologicznych przypadków, w których najczęściej pokrzywdzonymi są dziewczęta. Dziadek „zabawia się” z wnuczką – akurat ten przypadek mamy już „z głowy” bowiem śmierć dotknęła leciwego amanta, ojciec z córką, ojczym z pasierbicą itd. itp. Ostatnio organy ścigania zostały powiadomione o molestowaniu seksualnym siostry przez brata w jednej z podlubańskich miejscowości. Z chaotycznych relacji nastolatki wynika, że jej gehenna rozpoczęła się ponad rok temu. Prześladowca – starszy brat – zaczął ją nachodzić kiedy była sama, bo „chciał seksu”. W takiej sytuacji broniła się lub uciekała, ale – jak sama twierdzi – nie zawsze się to udawało. Ma jeszcze inne rodzeństwo i u niego szukała pomocy. Dawali jej ochronę, ale do jej wynurzeń odnosili się z niedowierzaniem czy daleko idącą rezerwą. Na ogół mówili, że kłamie. Nie wierzą, nie chcą wierzyć, bronią się przed trudną prawdą bo czasami lepiej nie wiedzieć, a może po prostu chcą zachować dobre imię swojej rodziny. Straszą też dziewczynkę, że jak będzie rozpowiadała „takie” rzeczy, to znajdzie się w domu dziecka. Ona z kolei grozi, że odbierze sobie życie.
Pora na wyjaśnienia
Cała ta zapętlona sytuacja znana jest policji, sądowi ds. nieletnich, władzom gminnym i oświatowym. Do czasu jej wyjaśnienia dziewczynka została odseparowana od środowiska rodzinnego i sąsiedzkiego. Tak drastyczne decyzje były konieczne, bowiem z dodatkowych zwierzeń molestowanej wynikało, że była napastowana również przez... szwagra, młodzieńca z sąsiedztwa i dojrzałego mężczyznę – mieszkańca miejscowości. Mieli ją nachodzić w domu, poza domem, wywozili w teren i płacili po kilkanaście złotych, które przeznaczała na łakocie. Wielu w tym momencie zadaje sobie pytanie, to prawda czy konfabulacje? Ten dylemat musiało wyjaśnić prowadzone dochodzenie – czy zaistniało przestępstwo określone w art. 201 kk, czy też nie. To trudny orzech do zgryzienia, ale trzeba było tę sprawę doprowadzić do końca. Dla dobra tego dziecka, jak i innych potencjalnych takich ofiar dorosłych. I to się udało zrobić. Lubańska policja stanęła na wysokości zadania. Z tego co udało się nam ustalić wiemy, że już zamknęła śledztwo a w sformułowanych wnioskach są na pewno zarzuty przeciwko głównemu podejrzanemu. Reszta należy do prokuratury i Temidy.
Z dnia: 2008-01-22, Przypisany do: Nr 2(337)