Gdyby nasza lokalna wspólnota była rodziną, to naszym rodzinnym kronikarzem byłaby Ziemia Lubańska. W każdej rodzinie jest taka osoba. Na imieninach pieczołowicie robi setki zdjęć, wykańczając psychicznie tych, którzy są akurat nieuczesani czy w wymiętym kołnierzyku. Przeraża swoją doskonałą pamięcią. Sypie jak z rękawa anegdotkami o wujence, o kuzynach, o dziadkach i pradziadkach, o dalekich krewnych, o znajomych, o sąsiadach. W swoim domu ma skarbiec z dokumentami i pamiątkami minionych zdarzeń. Trochę irytuje zadawaniem dziwnych pytań, ale będzie pierwszą osobą, do której pójdzie się po wspomnienia, pierwszą osobą, która powie dobre słowo. Więcej w bieżącym numerze.