Podróżnik z zawodu jest inżynierem górnikiem. Pół życia przepracował – jak mówi – na Bukowej Górze w tamtejszych kamieniołomach a drugie pół w kopalni w Turowie.
- Turystyka zawsze mnie interesowała – mówi pan Jan. – Od dziecka miałem marzenia o zobaczeniu świata. Kiedy pracowałem w Kopalni Bazaltu nadarzyła się okazja wyjazdu na kontrakt do Libii czy Iraku, z której skwapliwie skorzystałem. Miałem tam być rok, byłem ponad cztery lata. Zobaczyłem wówczas Maltę i Egipt. Wróciłem i nadal marzyłem o innych kontynentach.
- Zaczęliśmy podróżować z żoną – wspomina podróżnik. – Najpierw pojechaliśmy do Norwegii. Potem planowaliśmy podróż dookoła Bałtyku. Niestety, żona nie doczekała realizacji tych marzeń. Niespodziewanie zmarła. Uznałem jednak, ze dla niej, dla siebie, dla nas - muszę to zrobić. Pojechałem ze swoim swatem. Dotarliśmy – jadąc przez Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię - do najbardziej wysuniętego na północ przylądka Półwyspu Skandynawskiego. Dalej była już tylko Arktyka.
Po tej wyprawie, niespokojna dusza podróżnika rwała się w nową podróż.
Więcej w bieżącym numerze.