
Niepokój podniósł się podczas konsultacji projektu Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego. Tam ogrody znajdujące się bezpośrednio wzdłuż ul. Zygmunta Starego czy Garbarskiej zostały wskazane jako potencjalne miejsca zabudowy mieszkalnej.
Wywołało to nieporozumienie, okazało się, że część działkowców jest przekonanych, że ich miejsca wytchnienia zostaną niebawem zlikwidowane.
Tomasz Bernacki, Naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Gospodarki Przestrzennej UM Lubań wyjaśnia sytuację.
- Nie ma żadnych powodów do niepokoju. Studium jako dokument tworzy możliwości a nie nakazy. My jako miasto w ogóle nie mamy prawa dysponować tym gruntem, nikogo wyrzucać, nikomu niczego odbierać. To wyłącznie decyzja właściciela, czyli Rodzinnych Ogrodów Działkowych.
Jak to rozumieć? Na pewno nikt nie będzie zmuszał do budowy domów w miejscu działek, nikt nie będzie tych działek zabierał. Dlaczego zatem pojawił się taki zapis?
- Podobny zapis był już w poprzednim studium, z 1999 roku. Przez 18 lat nikt z tej możliwości nie wykorzystał, ale nie rezygnujemy i ją rozszerzamy, za radą naszych planistów – przypomina Tomasz Bernacki. - W wielu miastach dobrze to działa w sytuacji, gdy ubywa chętnych do uprawiania działek, a jest dużo ludzi, chcących się budować. Wtedy zarządy ogrodów mogą wspólnie z działkowcami zdecydować o sprzedaży części gruntów. To są dla nich bardzo zyskowne operacje. Za uzyskane pieniądze można zrobić coś, co będzie służyło wszystkim działkowiczom - alejki i ścieżki, dodatkowe media, place zabaw albo wiatę do imprez.
Więcej w bieżącym numerze "Ziemi Lubańskiej"