Strażnicy miejscy ostrożnie wchodzą na teren opuszczonych budynków za lubańskim PKP. Światło latarki przeczesuje ciemności. Mroki są nie mniej gęste, niż otaczające ich powietrze. W końcu słyszą jakieś dźwięki. Są! Na górze! W jednym z pomieszczeń powoli wyłaniają się postacie. Dwóch mężczyzn i kobieta. Przyjechali z Bogatyni, lubański dworzec stał się ich tymczasowym adresem. Są trzeźwi. Podobno pracują gdzieś na czarno. Strażnicy częstują ich papierosami.
- Od lat wiemy o kilku osobach bezdomnych na terenie miasta, choć pojawiają się i nowi – przyznaje Krzysztof Jaworski ze Straży Miejskiej. - Zawsze reagujemy, staramy się im pomóc.
Walkę z bezdomnością prowadzą wspólnie z policją i Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej. Razem przeprowadzją monitoring, przeczesują newralgiczne miejsca. Mimo to co roku kilka osób ucieka statystykom – według danych MOPS na terenie Lubania są dwie osoby bezdomne, policja i straż miejska wiedzą jednak, że jest ich więcej, przyjeżdżają z okolic, wędrują.
- Zawsze informujemy ich o możliwości pomocy świadczonej przez Dom Brata Alberta w Leśnej oraz Dom Samotnej Matki w Pobiednej, oferujemy ciepłą odzież i obuwie – mówi dyrektor MOPS Beata Jurak. - Na ogół jednak odrzucają jakąkolwiek pomoc, wolą pozostać na ulicy, godzą się ze swoją bezdomnością, bo często jest dla nich wygodniejsza, niż walka o godne życie.
Co zatem może zaoferować miasto? Na pewno każdy pozostający bez domu może liczyć na tzw. posiłek regeneracyjny oraz na bilet kredytowy do Leśnej i Pobiednej. Tam jednak warunkiem otrzymania pomocy jest trzeźwość.
- Jeśli chodzi o obiad, uważamy, że należy się każdej osobie niezależnie od jej choroby alkoholowej – zaznacza Beata Jurak. - Miasto wyciąga pomocną dłoń do każdego, nasi pracownicy co roku starają się przywrócić bezdomnych do tzn. normalności. Widać efekty takiego działania – od wielu lat na terenia miasta nie zdarzył się przypadek zmarznięcia. Warto jednak dmuchać na zimne.
Ministerialny program wychodzenia z bezdomności funkcjonuje już od 2001 roku. Jak wielu osobom udało się poprawić swój byt, nie wiadomo. Wiadomo jednak, że wciąż trwa walka o ich los. Burmistrz miasta Konrad Rowiński apeluje do mieszkańców Lubania – jeśli wiemy, że gdzieś obok nas, w opuszczonych budynkach, altanach ogrodowych żyją osoby bezdomne, pomóżmy im wspólnie w walce o przyszłość, sprawmy, by przestali być niewidzialni.
Z dnia: 2007-12-18, Przypisany do: Nr 24(335)