To nie przejęzyczenie. Rzeczywiście może być lepiej, jeśli tylko plany restrukturyzacyjne przyniosą pożądany efekt. Prezes Zarządu Olszyńskich Fabryk Mebli Roman Świercz na zaproszenie radnych i burmistrza Olszyny Leszka Leśko przedstawił w listopadzie założenia, obecne funkcjonowanie i plany na przyszłość związane z działalnością spółki. Na spotkanie przyszli też przedstawiciele związków zawodowych, którzy z uwagą przysłuchiwali się słowom swojego szefa.
- Obecnie prowadzimy okres głębokiej restrukturyzacji. 28 lutego pracowało w spółce 563 osoby – na dzień dzisiejszy już tylko 393. Odeszło ze spółki z różnych przyczyn 170 pracowników – mówił prezes Roman Świercz. - Na dobrą sprawę cały proces produkcyjny w tej chwili prowadzony jest na zakładzie nr 2. Tam znajduje się docelowa lokalizacja spółki, tam będą prowadzić działalność gospodarczą Olszyńskie Fabryki Mebli.
Obecnie zakład nr 1 OFM zatrudnia tylko 15 pracowników. Z wciąż działających działów zostały tam trzy centra obróbcze Reischen-Bacher oraz linia Milton, a także przygotowanie kartonów. Jak poinformował zebranych prezes Świercz - do końca grudnia br. przygotowanie kartonów przeniesione zostanie do zakładu nr 2 i zlokalizowane w części warsztatów mechanicznych. Reszta – a więc centra obróbcze zostaną przeniesione do końca pierwszego kwartału 2008 roku.
- Za rok zakład nr 1 zostanie w zasadzie zamknięty. Gdybym komuś powiedział rok temu, że spółka będzie prowadzić działalność w zakładzie nr 2 i z własnych funduszy sfinansuje cały proces restrukturyzacji – z bieżących środków obrotowych w zasadzie bez wspomagania z zewnątrz poza wsparciem, o którym zaraz powiem - nikt by mi nie uwierzył – powiedział prezes zarządu OFM. – I tutaj należy oddać sprawiedliwość władzom gminy i dużym wierzycielom spółki, którzy ze względu na prowadzony proces restrukturyzacji pozwolili go prowadzić nie windykując należności, które spółka powinna zapłacić - dodał.
W przypadku gminy Olszyna są to długi w wysokości ok. 3,6 mln zł za lata 2004-2007. Na szczęście dla firmy wszyscy więksi wierzyciele cierpliwie czekają aż spółka zbilansuje się i wyjdzie na prostą, przynosząc już nie straty, ale zysk. Od 2003 roku meblówka bez przerwy notuje straty, ma w tej chwili ujemne kapitały i na dobrą sprawę sytuacja jest rzeczywiście niedobra. W zasadzie spółka istnieje tylko i wyłącznie dzięki temu, że wierzyciele wykazują ogromną cierpliwość i nie żądają natychmiastowej spłaty należności. Wśród wierzycieli na pierwszym miejscu jest ZUS, następnie dwa banki – Bank Śląski i Bank Handlowy, gmina Olszyna, a także partner niemiecki, który współpracuje z przedsiębiorstwem od co najmniej dziesięciu lat, jak również wszyscy drobni dostawcy materiałów podstawowych i pomocniczych do produkcji, która praktycznie do tej pory zachowuje ciągłość.
- Stwierdzam z pełną odpowiedzialnością – redukcja kosztów, która miała miejsce na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy od początku roku 2008 - jeżeli uporządkujemy proces produkcyjny, zachowamy rytmiczność i ciągłość produkcji mebli na zakładzie nr 2 - wyhamuje tendencja generowania strat i powstaną warunki do rozwoju, co jest celem każdej organizacji – deklarował prezes Roman Świercz. - Ponieważ rozwój to jest zysk, który reinwestowany pozwala spółce utrzymać się i prowadzić działalność konkurencyjną. Olszyna jest w defensywie od kilku lat z różnych przyczyn i uważam, że mając tak doskonały produkt ma szanse utrzymać się w dalszym ciągu - dodał.
Obecnie z partnerem niemieckim prowadzone są zdecydowane negocjacje – chodzi o progresję cen na rok 2008 – i uzyskano 7 proc. podwyżki. Partner niemiecki nie jest łatwym – o czym zapewniał prezes OFM. Pyza tym wciąż spadający kurs euro również nie sprzyja jakimś dłuższym umowom.
- Zdaję sobie sprawę, że ktoś może powiedzieć – można to było zrobić szybciej. Tak, pod warunkiem, że ktoś dysponuje pieniędzmi na rachunku bankowym i potrafi w sytuacjach trudnych wesprzeć się kredytem – mówił prezes. - Olszyna nie ma zdolności kredytowej i jeszcze przez długi okres mieć jej nie będzie. W sytuacji zahamowania tendencji spadkowej i generowania strat ma szanse na mniejszej powierzchni i z mniejszym zatrudnieniem prowadzić rentowną działalność i rozpocząć długotrwały proces spłaty długu.
Co jednak z zakładem nr 1? Otóż nieruchomość ta, podobnie zresztą jak ta w Sobieszowie i Piechowicach, przygotowywana jest to sprzedaży. Uzyskane z tych obiektów pieniądze zaspokoją z pewnością wierzycieli. W pewnym sensie ta blisko dwóchsetletnia historia meblarstwa się kończy i wielu tak to się przedstawia. Widać jednak, że fabryka powoli zaczyna sobie radzić pomimo rozlicznych problemów m.in. z wypłacaniem wynagrodzeń. Sklepy firmowe OFM zaczynają powoli przynosić wymierną korzyść, bo olszyńskie meble to solidna ręczna robota, którą się w świecie bardzo ceni. Jest to też jakiś sposób na przetrwanie i konkurencyjność. Oczywiście wiele kwestii jest niezrozumiałych, pojawia się całe mnóstwo pytań. Jednak propozycja wyprowadzenia zakładu z zapaści i obraz planowanych przemian przedstawiony przez prezesa Romana Świercza tchnie nadzieją, bo widać jest to możliwe, choć trudne.
Z dnia: 2007-12-18, Przypisany do: Nr 24(335)