(OLSZYNA) Jej sportowe osiągnięcia są godne podziwu. Ilość zdobytych laurów niemal każdego kto choćby tylko słyszał o niej wprawia w radość i dumę. Nic w tym dziwnego jest ona wszak legendą polskiego ruchu olimpijskiego i sportu w ogóle. W piątkowy wieczór 23. listopada br. młodzież z Olszyny i okolic mogła spotkać się z Ireną Szewińską.
Irena (Kirszenstein) Szewińska jest najlepszą w dziejach polskiego sportu lekkoatletką. Do jej największych osiągnięć należy zdobycie aż 7-krotnie medali olimpijskich, jest 12-krotną rekordzistką świata, 54-krotną Polski, 23-krotną mistrzynią kraju. Cztery razy startowała w mistrzostwach Europy, z których przywiozła w sumie 10 medali. Oprócz tego na swoim koncie ma jeszcze wiele innych znakomitych osiągnięć, których nie sposób w całości przytoczyć. Te liczby jednak mówią same za siebie i nikogo chyba nie trzeba przekonywać do tego, że Irena Szewińska jest szczególną postacią w polskim sporcie. Jest prezesem Polskiego Związku Lekkiej Atletyki i Członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, promując przy tym ideę sportu.
Spotkanie z Ireną Szewińską odbyło się w olszyńskim gimnazjum w przeddzień Młodzieżowych Mistrzostw Polski w Biegach Przełajowych, które miały miejsce właśnie w tym najmłodszym dolnośląskim mieście. Były więc powitania ze strony młodzieży, która przedstawiła swoje osiągnięcia, ale też i ze strony władz Olszyny.
- To dla nas ogromne wyróżnienie i wielki zaszczyt, że możemy dzisiaj w skromnych progach Gminnego Gimnazjum Publicznego witać tak zacnego gościa, jakim jest lekkoatletka wszechczasów pani Irena Kirszenstein-Szewińska – powiedział burmistrz Leszek Leśko.
Spotkanie z Ireną Szewińską to było przede wszystkim wspomnienie tych wielkich osiągnięć, ale też i wskazanie sposobów jak te sukcesy w sporcie zdobywać. Stało się to więc okazją do wymiany pytań i odpowiedzi, do wspomnień i refleksji na tym jak być dobrym lekkoatletą dzisiaj.
Dzieci i młodzież zgromadzona w sali chciała koniecznie wiedzieć jakie były początki kariery sportowej naszej utytułowanej mistrzyni olimpijskiej.
- W szkole podstawowej chodziłam do kółka teatralnego i w ogóle nie myślałam o tym, żeby zajmować się sportem. Jednak dzięki temu, że wystartowałam na zawodach międzyszkolnych a szkoła nawiązała kontakt z klubem Polonia Warszawa i wtedy pomyślałam sobie, że spróbuję – mówiła Irena Szewińska. - Zaczęłam trenować jesienią 1960 roku i to był mój pierwszy sezon, kiedy wystartowałam. W sumie trenowałam cztery lata i potem wyjechałam na igrzyska olimpijskie do Tokio. Gdzie nikt się nie spodziewał – ja marzyłam o zdobyciu jakiegoś medalu.
Ten 1964 rok był dla początkującej jeszcze, ale bardzo utalentowanej lekkoatletki bardzo trudny – to czas matury, egzaminów na wyższą uczelnię i przygotowań do igrzysk olimpijskich.
- Marzyłam o tym, żeby zakwalifikować się do reprezentacji Polski. Muszę powiedzieć, że od początku, kiedy zaczęłam trenować zawsze lubiłam wygrywać – to było moje hobby – powiedziała Szewińska. - Zawsze najlepsze wyniki uzyskiwałam na dużych imprezach, na takich zawodach, na których startowałam z bardzo dobrymi konkurentami.
Młodzi adepci sportu pytali też o to, co w swojej karierze Irena Szewińska wspomina najlepiej. W końcu w życiu są różne chwile, są jednak takie momenty, do których z nostalgią się powraca.
- Najlepiej wspominam oczywiście mój pierwszy występ w Tokio. Wróciłam z trzema medalami – chociaż nikt na to nie liczył. Te wszystkie przeżycia – igrzyska, Tokio, w ogóle kraj egzotyczny o wielkiej kulturze, także tutaj mam piękne wspomnienia – powiedziała prezes PZLA. - Jeśli chodzi o starty to miło wspominam także igrzyska w Montrealu, gdzie startowałam tylko w jednej konkurencji i wygrałam, pobiłam rekord świata.
Jak być dobrym sportowcem – jak osiągać niepowtarzalne wyniki i przekraczać samego siebie, by wciąż wspinać się po drabinie własnych osiągnięć. O to też pytano podczas piątkowego spotkania w olszyńskim gimnazjum.
- Uważam, że w tym pierwszym okresie jak ktoś zaczyna uprawiać sport trening powinien być w pewnym sensie ogólnorozwojowy. Drugą sprawą bardzo ważną jest to, aby trenować systematycznie, żeby nie było takich sytuacji, że ktoś jest na obozie i nie chce mu iść się na trening – powiedziała Irena Szewińska. - Jak miałam coś zaplanowane to musiałam to zrealizować. Więc te moje wyniki, które osiągnęłam, odnosiłam dlatego, że bardzo systematycznie trenowałam. Po prostu zawodnik musi sam chcieć. Trenuje się dla siebie – nie dla trenera. Najważniejsze zatem jest chcieć trenować, mieć jakieś ambicje i zawsze stawiać sobie jakieś cele – zaznacza nasza legendarna mistrzyni.
Sport i podejście do sportu zmienia się z upływem lat. Inaczej było pięćdziesiąt lat temu, a inaczej jest obecnie. Jednak pewne elementy są stałe i nie zmieniają się, o czym również zapewniał zaproszony gość.
- Muszę powiedzieć, że w latach 60-tych, kiedy ja zaczynałam to kiedy były organizowane jakieś nabory to przychodził pełen stadion. Ale pamiętam jak kilkanaście lat temu Polonia Warszawa robiła nabór do jednej ze swoich sekcji i ogłaszała się do tego w gazecie to przyszło mniej niż dziesięć osób – wspomina zaproszony gość. - Trochę to się zmienia, ale myślę, że tutaj jest ogromna rola szkoły, a przede wszystkim nauczycieli wychowania fizycznego, bo przeważnie jak nauczyciel jest pasjonatem i potrafi zachęcić do uprawiania sportu, to jest bardzo dobra sprawa - trzeba po prostu dać szansę - dodaje.
Spotkanie z Ireną Szewińską zakończyło się rozdaniem autografów, wręczeniem kwiatów i upominków zarówno od władz samorządowych jak i uczniów, który zapewne będą pełną garścią czerpali ze słów znanej i utytułowanej mistrzyni olimpijskiej.
Z dnia: 2007-12-18, Przypisany do: Nr 24(335)