O co chodzi? Zastanawiają się czytelnicy i czytelniczki. Czemu ja mam przestawać? Czy ja kogoś biję? Owszem, widzę na pierwszej stronie, że była kolejna smutna sprawa. Jest kobieta, która ledwo uszła z życiem, po tym jak jej partner próbował ją zamordować, uratowana tylko dzięki szybkiej reakcji syna-nastolatka, również ofiary przemocy – bo służby na całe szczęście spisały się na medal. Jest i sprawca tego ohydnego czynu, to on chwycił za nóż, a przecież nie ja… Owszem, może i na co dzień nie chwytamy za nóż. Nie my bezpośrednio go wbijamy.
„Sama się prosiła”, „siedzi z takim bez ślubu to i ma”, „niedługo sama będzie prosić, żeby wrócił” – takie komentarze usłyszeć i przeczytać można było po tym wydarzeniu. Tak. Tu na miejscu. W naszym środowisku. To gruby kaliber. „Jakby suka nie dała, to by pies nie wziął”, „nie ma co młodemu chłopakowi życia rujnować”, „co czternastolatka robiła w aucie trzydziestolatka”. To też grube, z nieco innych okazji. To może teraz trochę lżej: „cie-ka-we, co ona tak tu siedzi sama”, „taaaaki dekolt?”, „porządne dziewczyny takich problemów nie mają”.
Te słowa rujnują nie tylko rujnują samoocenę, psują krew, niszczą „opinię”. To pikuś. One są kamieniami, których nie mamy żadnego prawa rzucać, one utwierdzają sprawców przemocy w przekonaniu, że są bezkarni. One dają im przyzwolenie. One potem do nas wracają. Wracają w głupich wyrokach (jak w Drewnowie, gdzie puszczony luzem, nieścigany z urzędu wieloletni sprawca przemocy w końcu zabił żonę). Wracają w odrażających zaniechaniach (ile spraw kończy się nieściganiem z urzędu, jakie upokorzenia musi przejść ofiara gwałtu, by ktokolwiek jej uwierzył). Wracają w końcu w przedziwnych dyskusjach sejmowych i senackich. To dopiero wtedy jesteśmy zdziwieni. A i oburzeni. Tylko, że sędziowie, policjanci, politycy – to wszystko ludzie tacy, jak my. Doskonale słyszą co przy nich i do nich mówimy i jakimi słowami.
Ilu i ile z nas mówi takie rzeczy na co dzień? Ilu i ile zrobiło to choć raz?
Jest gorąco, są wakacje, myśli zwalniają obroty i dlatego właśnie trzeba to napisać. Przestańmy bić w kobiety. Już. Natychmiast!
(Anna Łagowska)
Z dnia: 2015-08-13, Przypisany do: Nr 15(518)