W chwili oddania do druku tego numeru „ZL” nie ma jeszcze ostatecznych wyników, ale i tak wiadomo już, że mamy drugą turę, w której zmierzą się Andrzej Duda i Bronisław Komorowski, którzy uzyskali poparcie rzędu trzydziestu paru procent, z zauważalną różnicą na korzyść kandydata PiS. Niespodzianką, przeczącą wynikom sondażowym, jest bardzo wysoki, ponad 20proc. wynik Pawła Kukiza. Poparcie pozostałych kandydatów jest szczątkowe, przy czym tylko ulokowany na czwartej pozycji Janusz Korwin-Mikke i zajmująca piąte miejsce Magdalena Ogórek uzyskali więcej niż 2proc głosów. I to nasz punkt odniesienia, z którym spróbujemy zderzyć spływające właśnie cząstkowe wyniki z obwodowych komisji wyborczych. Nie raz i nie dwa mówiło się, że województwo dolnośląskie a już zwłaszcza okręg jeleniogórski nie jest zapleczem prawicowych ugrupowań, ciążąc ku lewicy i centrum. Ma to swoje potwierdzenie i tym razem. Gdyby mieli decydować tylko mieszkańcy Dolnego Śląska – według wyników cząstkowych, również byłaby druga tura, Bronisław Komorowski wyprzedziłby Andrzeja Dudę o kilka punktów a wywodzący się z Lubina Paweł Kukiz otrzymałby odrobinę więcej głosów.
Gdyby prezydenta wybierali lubanianie, według danych z obwodowych komisji wyborczych mielibyśmy również drugą turę, ale znaczna przewaga (prawie 42proc.) należałaby do Bronisława Komorowskiego, i to we wszystkich okręgach, poza Księginkami. Dalej miejsca rozkładały się podobnie jak w całym kraju, poza dwoma wyjątkami. W obwodzie SP1 tak jak wszędzie, wygrał Bronisław Komorowski, jednak Paweł Kukiz uzyskał nieco więcej głosów niż Andrzej Duda. Z kolei w ogólnym lubańskim rozrachunku Magdalena Ogórek troszkę wyprzedziła Janusza Korwin-Mikkego. Trzeba przyznać, że w swoich wyborach lubanianie byli bardzo zgodni z jeleniogórzanami. W chwili, gdy wszyscy spekulują, co będzie w drugiej turze, dywagują o tym, czym właściwie jest antysystemowość i rozważają, na kogo zagłosuje elektorat Kukiza, który ewidentnie stanie się w tej sytuacji języczkiem u wagi, my zastanówmy się jeszcze chwilę nad naszymi lokalnymi uwarunkowaniami. Rzeczą wartą przeanalizowania jest jeszcze frekwencja wyborcza, podczas każdych wyborów staramy się dać naszym czytelnikom wgląd w ten najważniejszy wskaźnik zaangażowania społecznego i politycznego mieszkańców regionu.
Frekwencja w skali całej Polski w momencie oddawania gazety do druku szacowana była na 47-48 proc., co daje najniższy wskaźnik we wszystkich dotychczasowych wyborach prezydenckich. To zła wiadomość, źle świadcząca o kondycji polityki i ocenie kandydatów. Również u nas lokalnie nie wygląda na to, byśmy mieli z czego się cieszyć, porównując dostępne wyniki z godz.17.00. W skali kraju było to 34,41 proc. i jak się okazuje, prawie żadna z gmin powiatu lubańskiego ani gmin sąsiednich nie może się poszczycić frekwencją wyższą niż krajowa, z wyjątkiem Platerówki (35,04proc.). Gryfów Śl., Olszyna i gmina wiejska Lubań nie sięgnęły nawet 30proc. W Lubaniu z kolei dyplom prymusa należy się obwodowi nr 5 (Przedszkole Miejskie nr 5), gdzie ważny głos oddało 38,21proc. uprawnionych do głosowania a do oślej ławki trafia obwód nr 4 (Szkoła Podstawowa nr 1) z zawstydzającym wynikiem 26,61proc. I tak wygląda wstępny obraz po wyborczej bitwie, po dokonaniu powiększenia na nasz region i przyjęciu pewnego przybliżenia. Teraz pozostaje zastanawiać się – co z drugą turą? Czy będzie równie anemiczna, czy raczej dynamiczna i co zauważymy na naszym lokalnym podwórku? W pierwszej turze przyjechał do nas niezbyt entuzjastycznie witany „Bronkobus”, odwiedził nas również przedstawiciel Ruchu Narodowego. Na mieście pojawiło się sporo plakatów, a zwolennicy Dudy i Kukiza opanowali lubański internet, od wpisów i felietonów, po niepokojące memy a nawet zdjęcia wyborców w gustownych skórzanych kurtkach. W trudnym temacie „pomagały” internetowe testy orientacji politycznej, których wypełnianie nierzadko kończyło się humorystycznie(„kim jest kandydat X, bo mi wyszedł?” „odpowiedziałem wszędzie, że nie wiem, wyszedł mi Y”). Co nam pomoże teraz? W 2010 roku w drugiej turze na Dolnym Śląsku tryumfował Bronisław Komorowski, mocno, znacznie mocniej niż w skali kraju, dystansując Jarosława Kaczyńskiego. Trudno tu jednak snuć analogię, cztery lata temu Komorowski miał przewagę już w pierwszej turze, a frekwencja była znacznie wyższa. Wszystko okaże się 24 maja.
(Anna Łagowska)
Z dnia: 2015-05-18, Przypisany do: Nr 9(512)