W poprzednim numerze Ziemi Lubańskiej zostały przedstawione jubileusze u dwóch dziewięćdziesięcioletnich Pań i dziewięćdziesięciosiedmioletniego Pana. Tym razem urodziny obchodziła 102 - letnia Maria Nawrocka. Czego życzyć i co śpiewać kiedy tradycyjne „Sto lat” to za mało? Jak wyrazić szacunek wobec bogactwa przeżyć i jak zrozumieć kalejdoskop zebranych doświadczeń? Rodzina Pani Marii już od dwóch lat każdego dnia staje przed tym miłym dylematem. A sama Pani Maria zaraża uśmiechem i z rozrzewnieniem wspomina dawne czasy. Jubilatka urodziła się w lutym 1913 roku w okolicach Lwowa. Tam też przeżyła dzieciństwo i młodość – poznała męża, urodziła dzieci. Szczęśliwe lata brutalnie przerwały wydarzenia wojenne. Mąż Jubilatki trafił na front, a ona sama musiała zająć się trójką dzieci. Na dwa dni przed wyzwoleniem, 6 maja rodzina otrzymała kartę pośmiertną, z której dowiedziała się, że mąż i ojciec zginął w Berlinie. Pogrążeni w żalu po stracie najbliższej osoby musieli spakować cały dobytek i przenieść się na nieznane ziemie zachodnie. W 1946 roku trafili do Lubomierza, następnie po czternastu latach przeprowadzili się do Lubania. Mniej więcej w tym czasie okazało się, że mąż Pani Marii wcale nie zginął. Początkową euforię zepsuły jednak ówczesne realia. Po odpracowaniu „kary”, czyli po 15 latach darmowej, wyczerpującej psychicznie i fizycznie pracy w kopalni na Syberii, partner Jubilatki miał zakaz powrotu do ojczyzny. Co więcej nie mógł nawet odwiedzić rodziny w Polsce. Tylko stanowczość i upór Pani Marii i jej dzieci pozwoliły na organizację corocznych, indywidualnych spotkań z ojcem, oczywiście poza granicami naszego kraju. Córka Pani Marii podkreśla, że „Mamcia bardzo ciężko się napracowała w swoim życiu.” Niewątpliwie jeszcze więcej przeżyła, doświadczyła, zobaczyła. Jubilatka mimo ciężkich przeżyć sama wychowała trójkę dzieci. Obecnie może pochwalić się również dwoma wnuczkami, dwoma prawnukami i jedną prawnuczką. Wnuczki mimo życia na obczyźnie pamiętają o babci, przyjeżdżają choćby na kilka dni, wysyłają paczki. Mieszkają za granicą ale są nieocenionym wsparciem. To w ich sercach zostanie zapisana saga rodziny Nawrockich. Historia rodziny pani Nawrockiej zapisana jest również na ulicach Lubania. Żyjąc tu przez ponad 50 lat stała się prawdziwą lubanianką. Zna Lubań jak własną kieszeń, a przy tym była i nadal jest naocznym świadkiem wszystkich przemian, jakie zachodziły w mieście na przestrzeni lat. Lubań stał się częścią jej życia, tak samo jak ona stała się częścią lubańskiej opowieści.
(ŁCR)
Z dnia: 2015-02-26, Przypisany do: Nr 4(507)