Szał bitewny opadł. Jaki wyłania się krajobraz regionu? Wielkie emocje, jak zwykle, wzbudziły wybory burmistrzów i wójtów. Tu nie wszystko jeszcze skończone. Jak wiemy, aby zarządzać gminą nie wystarczy mieć najwięcej głosów – musi być ich więcej niż 50% (w stosunku do wszystkich oddanych). Jeśli wygrywający kandydat ma mniej niż 50% głosów, organizowana jest „dogrywka”, druga tura, która zapowiadana jest na 30 listopada. Wygrana w pierwszej turze to marzenie każdego kandydata, zależy ona jednak nie tylko od poparcia, ale również od tego ilu jest kontrkandydatów i jak bardzo są mocni. Na Dolnym Śląsku tyleż jest dogrywek, co wygranych w pierwszej turze. O wynikach w gminach naszego regionu szerzej w numerze. W większości gmin kierować pracą samorządu będą ci sami włodarze. Warto tu odnotować dwie ciekawostki – w Leśnej na stanowisko burmistrza powrócił Mirosław Markiewicz, w Lubaniu, wygrywający pierwszą turę Arkadiusz Słowiński, minął się dosłownie o włos z ostateczną wygraną.
W stosunku do wyborów sprzed czterech, ośmiu i dwunastu lat mogliśmy zauważyć pewne nowości. Nową, tym razem już powszechnie stosowaną przestrzenią zdobywania głosów stał się internet, obserwować można było zarówno wzmożoną aktywność na portalach społecznościowych jak i mniej i bardziej udane inicjatywy dziennikarzy internetowych, blogerów i komentatorów. Niektórzy z nich utknęli w tym świecie na dobre.
Co poza tym? Już cztery lata temu Zdzisław Bykowski na naszych łamach zauważał, że „w Lubaniu coś pękło”, krytykując wyborczą walkę za pomocą paszkwili. Tym razem w całym regionie paszkwil paszkwil poganiał a nader często można było stracić rachubę, który można przypisać komu i właściwie dlaczego, dla jakiego interesu, został napisany. Jeśli chodzi o internet, ciekawostką było to, że żadnego odbicia w rzeczywistych wynikach wyborów nie miały wyniki prowadzonej na jednym z portali sondy szans wyborczych kandydatów na burmistrza Lubania. Kierując się tym proroctwem, w drugiej turze w Lubaniu mielibyśmy przeciwko ubiegającemu się o reelekcję Arkadiuszowi Słowińskiemu nie starającego się o powrót po przerwie Konrada Rowińskiego, ale… Roberta Daszkiewicza, który w prawdziwym życiu zdobył nieco ponad 8% głosów i poległ nawet jako kandydat do rady miasta. Niejeden z internautów sondę tę równał z ziemią, podważając wiarygodność takich metod badania opinii wyborców. Jak widać, słusznie.
Zgodnie z wcześniejszymi prognozami także wyborcze rozgrywki w okręgach jednomandatowych do rad gmin były pasjonujące. Wielokrotnie okazało się, że decyzje wyborców w żadnym przypadku nie rządzą się prostymi prawidłami. Sukcesu nie gwarantowało ani samo w sobie wcześniejsze doświadczenie w samorządzie, ani ładny plakat wyborczy, ani ostre hasła, ani udzielanie się w internecie. W Lubaniu nie sprawdziło się zapowiadane tu i ówdzie odmłodzenie rady miasta. Patrząc na wyniki, hasło choć chwytliwe, niekoniecznie trafiło do serca wyborców. Ci wyraźnie, w większości postawili na „starszyznę” – i może o to chodzi. Według znawców tematu, badających specyfikę kolejnych etapów życia człowieka to właśnie „starsi dorośli” chętnie wychodzą spoza ograniczonego kręgu rodzinnego i działają na rzecz społeczności. Doświadczenia życiowe sprawiają zaś, że ich spojrzenie jest szersze i spokojniejsze. W wynikach wyborów do rady miasta Lubań jest co najmniej jedna ciekawostka – średnia wieku kandydatów komitetu KWW OKW Lubań 2014 Razem była najwyższa a jednak to właśnie ten komitet wprowadził najwięcej młodych do rady miasta i ma największy odsetek samorządowych „debiutantów”. Może nie tyle zmienił się, co wyostrzył rozkład sił politycznych w radzie miasta. 11 mandatów zdobył, łączący koalicyjne w minionej kadencji komitety OKW i SRK Razem, KWW OKW Lubań 2014 Razem, którego liderem i kandydatem na burmistrza jest Arkadiusz Słowiński. Jest to liczba mandatów stanowiąca samodzielną większość w radzie, liczącej dla przypomnienia 21 członków. W przypadku reelekcji Słowińskiego i zawarciu przez jego komitet ponownej koalicji z KWW SLD Lewica Razem (wcześniej 4, obecnie 2 mandaty) i ponownym uzyskaniu wsparcia radnych niezależnych (wcześniej 2, obecnie 1 mandat), można mówić o stabilnym miejskim samorządzie. Trudniej miałby w przypadku wygranej kandydujący w drugiej turze na burmistrza Konrad Rowiński, który z komitetu firmowanego własnym nazwiskiem a zrzeszającego członków i sympatyków Platformy Obywatelskiej do rady miasta wprowadził tylko 5 osób. Wśród wyborczych niespodzianek warto odnotować nieobecność kilku radnych wielu kadencji – Mariana Kwolika (KWW SLD Lewica Razem), Eugeniusza Witanowskiego (KWW Konrada Rowińskiego), Franciszka Bogdanowicza (KWW OKW Lubań 2014 Razem). Nowa ordynacja wyborcza wymusiła tu istne pojedynki, każdy z nich w swoim okręgu startował przeciwko mocnemu kandydatowi, również starającemu się o reelekcję (odpowiednio S. Wisłocki, R. Piekarski, W. Wydra). Co ciekawe, F.Bogdanowicz przegrał z W.Wydrą tylko jednym głosem. Opóźniające się prace PKW nad ostatecznymi wynikami wyborów samorządowych uniemożliwiają dziś pełne odniesienie się do rozkładu politycznych sił w całym regionie i we wszystkich gremiach. Na pewno warto analizować składy rad pod kątem nie tylko ciekawostek – wieku kandydatów, pojawiających się nowych twarzy, ale przede wszystkim - możliwości współpracy i zachowania reguł demokracji. Złotym środkiem wydaje się pluralizm poglądów, wyrażający się reprezentacją z różnych ugrupowań, z zaznaczonym jednak wyraźnym układem sił, pozwalającym zachować radzie decyzyjność i przyjmować podstawowe decyzje większością głosów.
(Anna Łagowska)
Z dnia: 2014-12-03, Przypisany do: Nr 22(501)