Opinie, poglądy, komentarze...
Udostępnienie zasobów ZUS Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu wywołało przez moment histerię w kraju. Ruch ten potraktowano nie jako konieczny element skutecznej walki z różnymi patologiami społecznymi – jak tłumaczył pisowski rząd, ale jako zamach na demokrację i wolności obywatelskie. Czy rzeczywiście mamy tu do czynienia – jak głosi choćby opozycja – z pogardą dla prawa, bezpardonową ingerencję w sferę sprawiedliwości, a idąc dalej z wstępem do państwa policyjnego i jakiejś formy autorytaryzmu?
* dr Ryszard Figurski – socjolog
- Sprawa na początku rzeczywiście bardzo źle pochłaniała. W uproszczonych relacjach prasowych przedstawiono ją jednoznacznie jako nieograniczone i niczym nieuzasadnione dopuszczenie służb specjalnych do kolejnej, dotychczas w pełni chronionej, sfery danych osobowych obywateli, w tym tzw. informacji wrażliwych. To musiało budzić sprzeciw, bo przypominało działania państwa represji, co starsi pamiętają choćby z czasów PRL-u. Jednak po minięciu burzy medialnej okazało się, że sprawa wygląda dużo przyzwoiciej niżby to się mogło wydawać. Owo dopuszczenie CBA do zasobów ZUS będzie miało charakter selektywny i ma się odbywać tylko na uzasadnioną prośbę służb. Wszystko będzie więc – jak zapewniają władze ZUS i rząd – pod kontrolą i na poziomie rozwiązań znanych i stosowanych w starych demokratycznych krajach zachodnich. I na tych wyjaśnieniach można by całą sprawę zamknąć, gdyby nie głębszy problem, który mimochodem przy tej okazji się ujawnił. Chodzi o to, jak dalece w sytuacji wyższej konieczności można w państwie demokratycznym ograniczać wolności obywatelskie, zapisane w konstytucji i chronione przez międzynarodowe konwencje. My mamy z tym kłopot – i to poważny, na co wskazuje skala wspomnianej burzy medialnej i politycznej. Wynika on z faktu, że jesteśmy jeszcze młodą demokracją gdzie wiele procedur jest jeszcze do uregulowania i wdrożenia społecznego, a ponadto ujawniają się tu nasze historycznie uwarunkowane przywary czy cechy charakteru narodowego – indywidualizm, tradycyjna niczym nie ograniczona wolność (np.szlachecka). W USA, Wielkiej Brytanii czy Niemczech jeśli zachodzi stan wyższej konieczności, np. zagrożenie terroryzmem, obywatele przejściowo godzą się na ograniczenia swoich praw i wolności, i nie robią z tego wielkiego „halo”. My do takiego „używania” demokracji musi jeszcze dojrzeć.
* Paweł Misiak, politolog
- Zwiększanie zakresu uprawnień CBA może okazać się niebezpieczne dla naszej młodej demokracji tymbardziej, gdy odbywa się w sytuacji samo rozwiązania Sejmu i kampanii wyborczej. Dodatkowo nie zostały wyjaśnione liczne kontrowersje wokół niektórych akcji przeprowadzanych przez tę agencję, która tak naprawdę jest nowym tworem w naszej państwowości, zrodzonym z ideologicznych założeń IV RP. Zarówno podbudowa ideologiczna dla powołania tajnych służb, jak i ich nieukrywana konkurencyjność oraz dublowanie kompetencji wobec istniejących już ABW, CBŚ, BOR czy zlikwidowanego WSI, pachną mi nieco poprzednią epoką. Ponadto wykorzystywanie tajnej policji przy budowie nowej jakości rządzenia, głównie wobec politycznych przeciwników czy ludzi wielkiego biznesu także sprawia, że z niepokojem patrzę na wzrost uprawnień CBA, które postrzegam jako swego rodzaju policję partyjną. Przynajmniej w obecnym jego kształcie. Nie dziwię się premierowi i jego partii, że dążą do urzeczywistnienia swojej wizji państwa i rządzenia. To jest bowiem główna przesłanka działań każdego ugrupowania politycznego. Jednak nie mogę się zgodzić, że wizja IV RP, której fundamentem ma być CBA, jest tożsama z szeroko pojmowanym interesem publicznym. Nie widzę na to zgody obywatelskiej. Ruch społeczny „Solidarność” był wspaniałym przykładem takiej jedności narodu, dającym pełną legitymację dla zmian ustrojowych, które ostatecznie zostały zaakceptowane przez większość w postaci umowy społecznej, jaką jest Konstytucja z 1997 roku. Teraz natomiast widzę, że pewna siła wykorzystuję literę tej umowy dla własnych, partykularnych celów, po to, aby ją obalić i wprowadzić swój porządek. Dlatego jestem zdecydowanie przeciwny zwiększaniu uprawnień tajnych służb. Żyjemy przecież w demokratycznym państwie prawa i poprzez stworzenie społeczeństwa obywatelskiego, nie przez permanentną inwigilację, powinniśmy budować nasz dobrobyt.
Z dnia: 2007-10-16, Przypisany do: Nr 20(331)