Wśród gości, których na to wydarzenie zaprosił dyrektor Marek Tomala, znaleźli się nie tylko członkowie zarządu powiatu lubańskiego w osobie Wojciecha Zembika i Edwarda Smusza, ale także przedstawiciele służb mundurowych – policji, straży pożarnej, straży granicznej i górnicy z Turowa.
Dla znacznej części podopiecznych ośrodka w Smolniku wigilijna wieczerza to jedyne w swoim rodzaju spotkanie. Wielu nie doświadczy w swoich domach tej radości i ciepła, a przede wszystkim poczucia świątecznej wspólnoty. Ci młodzi w swoim życiu doświadczyli bardzo różnych sytuacji, które w efekcie skończyły się konfliktem z prawem przez różne drobne wykroczenia lub niewypełnianie obowiązku szkolnego. Szkoda, że znaleźli się w takiej sytuacji i w takim ośrodku, ale dzięki swoim wychowawcom i nauczycielom mają szansę stawać się z dnia na dzień lepszymi. Ich młodzieńczy entuzjazm porywa, choć życie doświadczyło ich mocno. Czasem na własne życzenie, czasem przez brak przykładu ze strony dorosłych. Jest jednak nadzieja, która - jak przekonują ich pedagodzy - zawieść nie może.
I właśnie dlatego wychowawcy i nauczyciele pod wodzą Katarzyny Utnik oraz we współpracy z wikariuszem leśniańskiej parafii ks. Markiem Kościńskim dla młodzieży z ośrodka przygotowali bożonarodzeniową wigilię wraz z całą tradycyjną oprawą. Nie mogło więc zabraknąć Mszy św. Ks. Marek Kościński podczas kazania przekonywał młodych, że Bóg w osobie Jezusa Chrystusa przyszedł na świat do każdego niezależnie od tego jakim jest człowiekiem, niezależnie od tego jak potoczyły się jego losy. Jego miłość i otwarte ramiona przygarną każdego. Po Eucharystii rozpoczęła się centralna część spotkania – wigilijna wieczerza. Dyrektor Marek Tomala przekazał życzenia, które napłynęły do ośrodka, a po nim także przedstawiciele powiatu lubańskiego i zaproszonych gości. Nie mogło się obyć także bez jasełek, w których wraz z młodzieżą grali także ich wychowawcy. Ich skupienie, wspaniały śpiew kolęd i pastorałek dopełnił wszystkiego. Potem przyszedł wreszcie czas na [przełamanie się białym opłatkiem i wspólne biesiadowanie. Na stołach zaś królował barszcz czerwony, pierogi z kapustą i grzybami, krokiety oraz dania z ryb i śledzi oraz słodkie przysmaki. Wszystko po to, by rodzinną atmosferę przekuć w każdy element, by duch świąt Bożego Narodzenia przemówił, napełniając serca nadzieją, że zawsze może być tylko lepiej jeśli tylko się tego chce.
(Artur D. Grabowski)
Z dnia: 2014-01-09, Przypisany do: Nr 1(480)