Opinie, poglądy, komentarze…
Wychowanie przedszkolne ma zasadnicze znaczenie dla przyszłości człowieka. Dyskutuje się o różnorakich reformach mając na uwadze dobro dzieci. Przedszkola istniały, istnieją i istnieć będą. Jak się zmieniły na przestrzeni lat, czy widać różnice?
* Beata Mertuszka, zastępca dyrektora Przedszkola Niepublicznego nr 1 w Lubaniu
- Z pracą w przedszkolu związana jestem od 1982 r. Rozpoczęłam ją tuż po maturze i w tym samym budynku pracuję do dzisiaj. Na przestrzeni tych „kilku” lat wiele się zmieniło w edukacji przedszkolnej. Pozwolę sobie na podzielenie się refleksjami na ten temat. Podkreślam - to są moje przemyślenia. Każdy doświadczony nauczyciel może mieć odmienne zdanie, wynikające z innego doświadczenia zawodowego. Spoglądając wstecz, uważam, że wzrosła w nas dorosłych (rodziców, pedagogów) świadomość ogromnego znaczenia tego etapu życia dla całego rozwoju osobowości człowieka. Warunkiem harmonijnego rozwoju dziecka jest zaspokojenie jednej z podstawowych potrzeb dziecka – zabawy. A wiadomo, że najlepsza zabawa jest w grupie (mimo stosunkowo często zdarzających się konfliktów). Dziecko uczy się „pokojowego” ich rozwiązywania i prawidłowego funkcjonowania w szerszej społeczności. Podstawową formą aktywności na tym etapie rozwoju była, jest i będzie zabawa. Stąd wypływa powszechnie znana prawda, że dziecko uczy się – bawiąc, a bawiąc się – uczy. Oznacza to, że proces nauczania nierozerwalnie związany jest z zabawą. Tak było kiedyś, jest obecnie i zapewne będzie w przyszłości. Ważną kwestią jest atrakcyjność zabawy. W parze ze wzrostem atrakcyjności idzie skuteczność oddziaływań wychowawczych i dydaktycznych. Niebagatelnym „katalizatorem” procesów edukacyjnych jest dobór odpowiednich metod, form i środków dydaktycznych. W „Podstawie pedagogiki przedszkolnej” pod redakcją M. Kwiatkowskiej wyróżnia się metody oparte na obserwacji, słowie i działaniu. W codziennej pracy z dziećmi metody te przenikają się wzajemnie. Rzadko występują w „czystej postaci”. Mam wrażenie, że na początku mojej przygody zawodowej przewagę miały metody z dwóch pierwszych grup. Obecnie naczelne miejsce w pracy z dziećmi zajmują metody aktywizujące, w których główny nacisk kładzie się na działanie. Stosuje się w tym względzie szereg metod, między innymi - zadań stawianych dziecku przez nauczyciela, które dziecko rozwiązuje według własnego pomysłu, także samodzielnych doświadczeń opartych na inicjatywie dziecka, dobrego startu (Bon D’part), Batii Strauss pedagogika zabawy (Klanza) oraz Knillów i wreszcie integracji sensorycznej – terapia SI.
We wcześniejszych latach wiele z tych metod było już wykorzystywanych, ale powstały też nowe, które mamy możliwość poznawania w trakcie studiów podyplomowych, kursów i szkoleń (wewnętrznych lub zewnętrznych). Wielość różnorodnych form doskonalenia czy postęp techniczny, powoduje łatwiejszy dostęp do wiedzy z zakresu szeroko rozumianej pedagogiki i psychologii. Zastanawiając się nad tym, czy i jak zmieniły się formy pracy i tzw. środki dydaktyczne, utwierdziłam się w przekonaniu, że największa ewolucja, a w zasadzie „rewolucja”, dokonała się w stosowanych środkach dydaktycznych, czyli wszelkiego rodzaju przedmiotach, których zadaniem jest ułatwianie czy umożliwianie poznawania rzeczywistości. Niewątpliwie urozmaicają one proces kształcenia. Kiedy rozpoczynałam pracę w zawodzie nauczycielki, przez wiele lat, większość pomocy do zajęć trzeba było przygotowywać we własnym zakresie. Często odbywało się „rodzinne” wycinanie liczmanów, czy malowanie ilustracji. Miało to tę zaletę, że czynności te integrowały członków rodziny (moim naczelnym pomocnikiem był mąż) ale zabierały sporo czasu i nie zawsze efekt artystyczny był satysfakcjonujący. Obecnie większość akcesoriów (lub „półproduktów” - typu papier kolorowy, folia samoprzylepna) wykorzystywanych w pracy jest dostępna w sklepach. Ogromny postęp techniczny nie omija również przedszkola. Odtwarzacze CD czy komputery są sprzętem powszechnie wykorzystywanym. Coraz częściej stosowane są również tablice interaktywne z całym sprzętem i oprogramowaniem multimedialnym. To cieszy. Sprzęt ten wraz z oprogramowaniem stwarza ogromne możliwości wykorzystania w codziennej pracy. W naszym przedszkolu służy realizacji programu edukacyjnego „Jutro idę do szkoły”. Stanowi środek do osiągnięcia celu, jakim jest wszechstronny rozwój dziecka i jak najlepsze przygotowanie do nauki w szkole, a nie celem w samym sobie. Należy zaznaczyć, że sprzęt nie jest „czasowypełniaczem”. Nie zastępuje - jestem pewna, że nigdy nie zastąpi - tradycyjnych książeczek, farb, kredek lub zabaw z rówieśnikami. Służy za to doskonale uatrakcyjnieniu zajęć. Wspominając swoje pierwsze lata w zawodzie, kiedy dwa razy w tygodniu zasiadałam z dziećmi przed radioodbiornikiem, słuchając dziecięcych audycji muzycznych (które wtedy w zasadzie były współczesną rytmiką), uśmiecham się z sentymentem i rozrzewnieniem, ale czy chciałabym do tego wrócić?
Z dnia: 2013-11-07, Przypisany do: Nr 21(476)